– Uchwalone przez Sejm przepisy wprowadzają szereg niedobrych rozwiązań, które zagrażają bezpieczeństwu państwa oraz jakości kontroli państwowej – przestrzega w liście-apelu skierowanym do senatorów Jacek Jezierski, prezes Najwyższej Izby Kontroli. Zaznacza, że niektóre rozwiązania mogą być sprzeczne z konstytucją.
Kontrowersyjny projekt „Rz” ujawniła w czerwcu. Teraz dotarliśmy do listu, który otrzymali senatorowie, marszałek i wicemarszałkowie Senatu. Na rozpoczynającym się jutro posiedzeniu zajmą się oni nowelizacją ustawy o NIK. Prezes Izby ma nadzieję, że przekona ich do rezygnacji z kontrowersyjnych rozwiązań.
Co spędza sen z oczu prezesowi Izby? Głównie możliwość wprowadzenia do NIK zewnętrznego audytora. We wrześniu Sejm zaakceptował krytykowany przez opozycję pomysł stwarzający zagrożenie, że prywatna firma będzie miała wgląd w akta kontrolne. Jacek Jezierski uważa, że obecna definicja audytu nie zabezpiecza należycie ani bezpieczeństwa państwa, ani konstytucyjnej niezależności NIK.
Przyjęty przez Sejm zapis mówi, że audytor może badać w Izbie: „ocenę gospodarności, celowości i rzetelności dokonywania wydatków ze środków publicznych”.
– Taka treść przepisu otwiera zewnętrznej, prywatnej firmie możliwość wpływania na proces kontrolny poprzez pytania o celowość i gospodarność w związku z zamawianiem ekspertyz lub kierowaniem na kontrolę takiej, a nie innej liczby kontrolerów, np. w sprawie offsetu związanego z zakupem F-16, prywatyzacji stoczni lub badania przebiegu prac nad ustawą hazardową – zaznacza w piśmie Jezierski. Zwraca uwagę, że NIK kontroluje tak newralgiczne obszary jak prywatyzacje, zagadnienia dotyczące obrony narodowej czy energetyki.