W holu parlamentu trwa długa sesja fotograficzna. Każdy chce zrobić sobie zdjęcie z europosłanką na tle flag członków UE. Potem zwiedzanie budynku i półtoragodzinne spotkanie z Lidią Geringer, która opowiada o Unii – utopii, która się urzeczywistniła, i o sobie – jednej z ważniejszych postaci. Pełni wysoką funkcję kwestora (są odpowiedzialni za prowadzenie spraw administracyjnych i finansowych bezpośrednio dotyczących europosłów), ze swadą rozprawia o meandrach akcesji Turcji, problemie z Grecją, niewykorzystanych przez Polskę pieniądzach na rozwój.
Urszula Krajewska-Harapin, radna powiatowa SLD z Leśnej, do Brukseli pojechała w ramach współpracy z posłanką. Oczywiście, że w eurowyborach na nią zagłosuje, ale najpierw posłanka ma wesprzeć ją podczas najbliższych wyborów samorządowych. – Jeden autobus to przynajmniej 150 – 200 głosów poparcia – kalkuluje Krajewska-Harapin. – Wyjazd świetne zorganizowany, ludzie zadowoleni, zadziała szeptana reklama, a ta jest najskuteczniejsza.
[srodtytul]Głosować i do roboty[/srodtytul]
Europosłanka twierdzi, że nie przelicza autokarów z Wrocławia na głosy. – Przecież do końca nie kontroluję, kto tu przyjeżdża i czy się do mnie przekona – tłumaczy. – Podczas jednej z podróży studyjnych dla samorządowców okazało się np., że większość uczestników to członkowie PO i PiS.
Te wyjazdy to jej zdaniem „najbardziej skuteczna forma edukacji społeczeństwa o unijnych instytucjach” i budowanie społeczeństwa obywatelskiego. Uczestników zachęca m.in. do organizowania się, korzystania z unijnych staży i środków na projekty społeczne. – Tylko musicie odpowiednio zagłosować i wziąć się do roboty – namawia.