Sondaż: Czy o Bliskim Wschodzie należy rozmawiać w Warszawie
Przedstawiciel Iranu nie został zaproszony. Szef irańskiego MSZ Dżawad Zarif uznał spotkanie za "antyirański cyrk" i wypomniał Polsce niewdzięczność (Iran przyjął w czasie drugiej wojny światowej tysiące polskich uciekinierów z ZSRR).
Teheran, jak przyznał w połowie stycznia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ambasador Masud Edrisi Kermanszahi, obawia się, że Polska organizując spotkanie przyczynia się do rozbicia jedności UE w sprawach irańskich. Bo główne państwa Unii, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, w przeciwieństwie do Ameryki Trumpa nie zamierzają wycofywać się z porozumienia nuklearnego z Islamską Republiką, podpisanego w 2015 roku.
Polska nie jest jedynym krajem Unii, który ma reprezentować minister spraw zagranicznych. Przysłanie szefów dyplomacji zapowiedziały już Litwa, Węgry i Austria. I nie musi to być ostateczna lista. Niemcy jeszcze nie zadecydowały, jakiej rangi dyplomata będzie je reprezentował.
Prawdopodobnie przyjadą też ministrowie spraw zagranicznych ważnych krajów arabskich, od tego przede wszystkim uzależniał swoje uczestnictwo w konferencji Beniamin Netanjahu, który jest nie tylko premierem, ale stoi też na czele kilku resortów, w tym - co w kontekście warszawskiej konferencji najistotniejsze - spraw zagranicznych.
Polski MSZ przedstawia konferencję jako Spotkanie ministerialne poświęcone budowaniu pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie.