Były wiceminister gospodarki, który przejął kierowanie komisją „Przyjazne państwo” po Januszu Palikocie, porządkuje jej prace po poprzedniku. Zmienia jej regulamin, obiecuje przyspieszenie prac i nowe przepisy zmniejszające biurokrację.
[srodtytul]Większe uprawnienia[/srodtytul]
Adam Szejnfeld (PO) był wiceministrem gospodarki do jesieni 2009 r. Podał się do dymisji po aferze hazardowej. Przyjmując ją, premier Donald Tusk podkreślał, że Szejnfeld jest poza wszelkimi podejrzeniami, ale „stał się mimowolnym uczestnikiem tej sprawy” i jego obecność w rządzie byłaby obciążeniem.
Szejnfeld wrócił wtedy do pracy w Sejmie. Został wiceszefem komisji „Przyjazne państwo”, a jesienią 2010 r., po odejściu Palikota z PO, przejął kierowanie nią. I szybko zmienił regulamin tak, by komisja miała większe kompetencje. Dotąd mogła tylko zgłaszać projekty, które potem trafiały do innych komisji. Zdaniem Szejnfelda powodowało to, że priorytetem stawała się liczba zgłoszonych projektów, a nie ich jakość.
– Można było powiedzieć na konferencji, że komisja przygotowała kilkadziesiąt projektów, ale niewiele z tego wynikało, bo część ustaw potem wycofywano, a część była odrzucana. Nie trzeba było brać odpowiedzialności za skutek w postaci uchwalonych ustaw – mówi Szejnfeld. – Ja natomiast chcę, aby projekty komisji były pilotowane przez nas od początku do końca.