Dorn chciał podkomisji, teraz z niej rezygnuje

Szef podkomisji badającej szkolenie pilotów w armii zapowiada, że niedługo powstanie raport z jej prac. Opozycja wątpi, by był rzetelny

Publikacja: 04.04.2011 03:36

Ludwik Dorn

Ludwik Dorn

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Z zasiadania w podkomisji zrezygnował Ludwik Dorn, poseł niezrzeszony, inicjator jej powołania. – Nasza praca ograniczała się do źle przygotowanych wizytacji w jednostkach. Spotkania z dowódcami i pilotami nie były poprzedzane analizą dokumentów, co utrudniało formułowanie rzeczowych pytań – mówi „Rz" Dorn. – Podkomisja nie jest w stanie przygotować rzetelnego raportu. A w tworzeniu nierzetelnego nie chcę brać udziału.

Szef podkomisji Czesław Mroczek (PO) odpiera zarzuty: – Jej członkowie odwiedzili jednostki należące do wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Ale nawet dysponując tak obszernym materiałem, trudno napisać raport satysfakcjonujący wszystkich. Poseł Dorn, zamiast odchodzić, mógł napisać własną wersję.

Według Mroczka złożył on rezygnację, bo nie doczekał się sensacyjnych ustaleń.

Pogląd Dorna podziela wiceszef podkomisji Dariusz Seliga (PiS): – Prace były celowo opóźniane, a termin publikacji raportu kilkakrotnie przesuwany.

Po katastrofie smoleńskiej posłowie długo się nie spotykali.

Zdaniem Seligi rzetelny dokument musiałby być niewygodny dla MON. – Standardy szkolenia bardzo się obniżyły. Piloci wojskowi coraz rzadziej szkolą się pod okiem instruktorów, którzy zdobywali doświadczenie w warunkach bojowych – twierdzi. Ujawnienie tego przed wyborami, jak zauważa, to dla rządzących spore ryzyko. – Żałuję tylko, że nadużyliśmy zaufania pilotów – dodaje.

Mroczek zapowiada, że zrobi wszystko, by raport był gotowy jeszcze w tym miesiącu. Ale czy jest w stanie znacząco zmienić sytuację w armii? – Nawet rzetelnie napisany nie zmieni mentalności przełożonych – mówi kpt. Robert Zawada, pilot w stanie spoczynku, jeden z ekspertów podkomisji. I powołuje się na  rozmowę z pilotem lotnictwa Marynarki Wojennej. – Po serii katastrof i wizytacji podkomisji zwiększyły się limity paliwa, ale i tony dokumentów do wypełniania. Nie poprawia to bezpieczeństwa i komfortu szkolenia, lecz tylko samopoczucie decydentów, którzy na papierze zapewniają sobie ochronę przed  ewentualnymi konsekwencjami.

Podkomisja powstała w 2009 r. po kilku wypadkach wojskowych maszyn.


Z zasiadania w podkomisji zrezygnował Ludwik Dorn, poseł niezrzeszony, inicjator jej powołania. – Nasza praca ograniczała się do źle przygotowanych wizytacji w jednostkach. Spotkania z dowódcami i pilotami nie były poprzedzane analizą dokumentów, co utrudniało formułowanie rzeczowych pytań – mówi „Rz" Dorn. – Podkomisja nie jest w stanie przygotować rzetelnego raportu. A w tworzeniu nierzetelnego nie chcę brać udziału.

Szef podkomisji Czesław Mroczek (PO) odpiera zarzuty: – Jej członkowie odwiedzili jednostki należące do wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Ale nawet dysponując tak obszernym materiałem, trudno napisać raport satysfakcjonujący wszystkich. Poseł Dorn, zamiast odchodzić, mógł napisać własną wersję.

Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię