40 posłów elektów z Ruchu Palikota w trybie pilnym zostało wczoraj ściągniętych do Warszawy. Palikotowcy – jak sami mówią o sobie – przyjechali „obdzielić funkcje i zdecydować co dalej".
– Politykiem jest wśród nas tak naprawdę tylko Janusz – przyznaje 39-letni Artur Górczyński z Goczałkowic-Zdroju, pracownik socjalny z MOPS w Katowicach, jeden z nowych posłów.
Przed spotkaniem z posłami Janusz Palikot na konferencji prasowej zadeklarował, że może poprzeć rząd PO. Ujawnił też, że Robert Biedroń i Wanda Nowicka dostali propozycję od PO, by objąć stanowisko ministra ds. mniejszości seksualnych, ale odmówili.
Biedroń, Nowicka, Anna Grodzka, szefowa Fundacji Trans-Fuzja, Roman Kotliński, były ksiądz i twórca pisma antyklerykalnego „Fakty i Mity", są rozpoznawalni. A reszta, którą jako kandydatów trenował Piotr Tymochowicz?
Dyrektor z firmy winiarskiej
– Nigdy nie zawiodłem się na Januszu ani w biznesie, ani w życiu. Nie zawiodę się i w polityce – mówi jego przyjaciel i były wspólnik, od wczoraj oficjalnie nowy poseł Jerzy Borkowski z Dąbrowy Górniczej. W latach 90. w Biłgoraju zakładał z Palikotem rozlewnię win musujących Ambra. Był tam dyrektorem handlowym. Sześć lat temu odszedł, by założyć własną spółkę. – Mam dziś sieć sklepów spożywczo-monopolowych. Zatrudniam setki ludzi – mówi.