– Kiedyś robiłem na uczelni badania, zapytaliśmy Polaków o to, kim z zawodu powinni być posłowie. Na pierwszym miejscu ankietowani wymienili właśnie prawników – opowiada dr Bartłomiej Biskup, politolog z UW. – To, że Sejm wygląda inaczej, pokazuje, jak bardzo mijają się oczekiwania społeczne z tym, co oferują nam partie, ale też fakt, że Polacy często deklarują co innego, niż robią.
Straciła PO
Prawnicy stanowią więc tylko 10 proc. posłów. Mniej niż w polskim Sejmie przedstawicieli tego zawodu jest we Francji – 7,5 proc. Ale już w USA jest ich 42 proc., w Niemczech i we Włoszech po 16 proc., a w Wielkiej Brytanii i Kanadzie – po 14 proc.
Zdaniem posła PO Zenona Durki, który jest prawnikiem, ale i muzykiem, Polacy za prawnikami po prostu nie przepadają. Sam mimo wykształcenia prawniczego nigdy nie pracował w tym zawodzie. – Angażowałem się w sprawy kultury i raczej tej działalności zawdzięczam mandat – uważa.
Grzegorz Karpiński, dotychczasowy poseł PO, który nie dostał się do Sejmu, nie kryje rozgoryczenia. – Może zamiast wielogodzinnej pracy w komisjach trzeba było więcej się lansować w telewizji? – zastanawia się. Karpiński był m.in. wiceszefem Komisji Ustawodawczej, często reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Podkreśla też, że liczba niemal 50 posłów prawników w Sejmie jest myląca. – Tak naprawdę część z tych osób ukończyła jedynie studia prawnicze, ale później z prawem miała niewiele do czynienia. Prawdziwych prawników – adwokatów czy radców – jest w Sejmie zaledwie kilkunastu. To bardzo mało – zaznacza Karpiński.