Rząd i koalicja PO – PSL nie nadążają z wprowadzaniem prawa UE. W planach prac Rady Ministrów na ten rok jest przygotowanych 25 projektów ustaw dostosowujących polskie prawo do unijnego. 21 z nich powinno zostać uchwalonych i wejść w życie już w poprzedniej kadencji Sejmu.
Opóźnione są m.in. projekty zmieniające nasze prawo gazowe, energetyczne, lotnicze, ustawy o funduszach inwestycyjnych czy radiofonii i telewizji. Niektóre przepisy powinny być zmienione już w 2008 albo 2009 roku.
To nie pierwszy raz, kiedy Polska spóźnia się z wdrażaniem unijnych przepisów. Według opublikowanego jesienią raportu Komisji Europejskiej nasz kraj jest w czołówce państw UE, które mają na koncie najwięcej spóźnień i naruszeń prawa wspólnotowego. W tym względzie jesteśmy na pierwszym miejscu wśród nowych państw członkowskich.
– To w dużej mierze efekt bałaganu, jaki panuje w naszej administracji – mówi "Rz" Katarzyna Urbańska, dyrektor departamentu prawnego organizacji pracodawców Lewiatan. – Często resorty przygotowują zmiany na ostatnią chwilę. Tak było np. w przypadku bardzo korzystnej dla Polski dyrektywy usługowej, na której wprowadzenie były aż cztery lata, a i tak robiliśmy to w pośpiechu.
Jej zdaniem pomóc mogłaby lepsza koordynacja prac. Lewiatan proponuje więc, by w Kancelarii Premiera powstała komórka do pilnowania i badania projektów regulacji pod kątem terminowego i prawidłowego wdrażania przepisów europejskich.