PiS: powrót lub śmierć

Partia Kaczyńskiego oficjalnie wyklucza wspólną listę z Solidarną Polską i PJN. Jej działacze nieoficjalnie mówią, że taki sojusz może być koniecznością

Publikacja: 23.04.2012 21:47

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Krótko przed rozpoczęciem transmisji sobotnich uroczystości na polecenie polityków PiS ochroniarze Jarosław Kaczyńskiego zaczęli dość brutalnie wypychać z pierwszych szeregów stojących w nim polityków SP. Chodziło o to, by ziobrystów nie pokazały kamery telewizji Trwam. Kilkanaście godzin później Adam Hofman, rzecznik PiS, wysłał posłom tego ugrupowania SMS przypominającego, że nie wolno im występować w mediach sam na sam z politykami SP.

Ta sytuacja znacznie lepiej przedstawia relacje PiS i SP niż oficjalne wypowiedzi liderów.

Choć do kolejnych wyborów zostały jeszcze dwa lata, prawica już rozpoczęła grę mającą osłabić pozycję potencjalnych sojuszników przed negocjacjami dotyczącymi wyborczego porozumienia.

Tak zostało odebrane sobotnie wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego podczas warszawskiego marszu w obronie telewizji Trwam, gdy lider PiS apelował do niedawnych partyjnych kolegów dziś w Solidarnej Polsce, by wrócili do jego partii.

Wśród szeregowych ziobrystów dały się słyszeć głosy, że to przełom i nadzieja na zjednoczenie prawicy. – Matematyka jest nieubłagana, tylko razem jesteśmy w stanie odsunąć Platformę od władzy. Może warto na posiedzeniu najbliższej rady politycznej porozmawiać o tym z władzami naszej partii – zastanawia się w rozmowie z "Rz" jeden z terenowych działaczy SP.

Ale przełomu na prawicy raczej nie należy się spodziewać.

– Gdy prezes Kaczyński kierował ciepłe słowa, jego rzecznik wysyłał tego typu SMS. Traktują nas gorzej niż polityków Ruchu Palikota, SLD czy PO – skarżył się w poniedziałek Zbigniew Ziobro w TVP. Adam Hofman w rozmowie z "Rz" tłumaczy, że taka jest polityka jego ugrupowania: – Na prawicy jest tylko jedna partia i to jest PiS. Nie ma sensu, żebyśmy kłócili się w telewizji z politykami pozaprogowego ugrupowania – mówi. I dodaje stanowczo: – Nie ma też mowy o wspólnej liście. Ziobrystom mogę powiedzieć jedno: wracajcie albo gińcie.

– Nie wracamy, idziemy własną drogą. Chcemy być lepszą, spokojniejszą prawicą, na wojnę z Rosją się nie wybieramy. Nie ma potrzeby robienia wspólnej listy – ripostuje poseł Patryk Jaki, rzecznik SP.

Tyle oficjalnego potrząsania szabelką. W nieoficjalnych rozmowach politycy obu ugrupowań przyznają, że to taktyka mająca osłabić rywala z prawej strony przed negocjacjami dotyczącymi wspólnego startu. Ale do takich rozmów dojdzie dopiero po wyborach do PE.

– Jest jeszcze na to bardzo dużo czasu i układ sił po europejskich wyborach może się zmienić – mówi członek Komitetu Politycznego PiS i przypomina, że podobnie jego partia traktowała Prawicę Rzeczypospolitej Marka Jurka.

Od 2007 r., gdy Prawica RP powstała, politycy PiS udawali, że jej nie ma i ignorowali propozycje sojuszu. Przed kilkoma tygodniami zawarli porozumienie o wspólnym starcie w wyborach.

Większy problem może być z politykami PJN. – Ta partia to już historia – ucina Hofman. A Paweł Kowal, szef PJN, mówi "Rz", że do sojuszu z PiS się nie pcha. – Szeroki front prawicy jest koniecznością. Poczekam, aż zmądrzeją – mówi Kowal. – Wybory na prawicy wygra ten, kto zrozumie, że porozumienie środowisk prawicowych jest koniecznością. I to wcale nie musi być PiS, bo równie dobrze może to być prawicowe środowisko PO – dodaje.

Krótko przed rozpoczęciem transmisji sobotnich uroczystości na polecenie polityków PiS ochroniarze Jarosław Kaczyńskiego zaczęli dość brutalnie wypychać z pierwszych szeregów stojących w nim polityków SP. Chodziło o to, by ziobrystów nie pokazały kamery telewizji Trwam. Kilkanaście godzin później Adam Hofman, rzecznik PiS, wysłał posłom tego ugrupowania SMS przypominającego, że nie wolno im występować w mediach sam na sam z politykami SP.

Ta sytuacja znacznie lepiej przedstawia relacje PiS i SP niż oficjalne wypowiedzi liderów.

Choć do kolejnych wyborów zostały jeszcze dwa lata, prawica już rozpoczęła grę mającą osłabić pozycję potencjalnych sojuszników przed negocjacjami dotyczącymi wyborczego porozumienia.

Tak zostało odebrane sobotnie wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego podczas warszawskiego marszu w obronie telewizji Trwam, gdy lider PiS apelował do niedawnych partyjnych kolegów dziś w Solidarnej Polsce, by wrócili do jego partii.

Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Beata Szydło o Karolu Nawrockim: Grupa osób, która go kojarzyła, była niewielka
Polityka
Nawrocki zdecydował. Przedstawił „obywatelską rzeczniczkę obywatelskiego kandydata”
Polityka
Adrian Zandberg kandydatem na prezydenta? Paulina Matysiak: Na pewno jest kandydatem na kandydata
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Donald Tusk życzy zdrowia politykom PiS. W tle sprawa Marcina Romanowskiego