Czy czeka nas dyplomatyczna kompromitacja? Prezydium Sejmu w przeddzień głosowania nad przyjęciem Chorwacji do UE nagle zdjęło ten punkt z porządku obrad. W lipcu tuż przed sejmowymi wakacjami było dokładnie tak samo. – Mieliśmy rozpatrywać to 30 sierpnia, ale w związku z wnioskiem o rozszerzenie porządku o powołanie komisji śledczej ds. Amber Gold i rozpatrzenie uchwały w tej sprawie – zrezygnowaliśmy – tłumaczyła marszałek Sejmu Ewa Kopacz, podkreślając, że była to decyzja całego prezydium.
– Nie wiem, w co gra Platforma. Z jednej strony przekonuje, że nie można już zmienić procedury ratyfikacyjnej, a z drugiej w niezrozumiały sposób wciąż ją odwleka – mówi „Rz" poseł PiS Krzysztof Szczerski.
Mimo że wszystkie partie popierają członkostwo Chorwacji w UE, w Sejmie od dawna trwa polityczna awantura w tej sprawie. Politycy PiS od dawna twierdzą, że przyjęcie nowego kraju do Wspólnoty zmienia siłę i pozycję Polski w UE, a co za tym idzie, powinno się dokonywać w trybie art. 90 konstytucji. Zakłada on, że Sejm wyraża zgodę większością co najmniej 2/3 głosów. Tymczasem rząd i Platforma przekonują, że wystarczy do tego zwykła większość, co przewiduje art. 89 konstytucji. PiS zapowiada nawet, że jeśli Platforma przepchnie ratyfikację po swojemu, to skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego, a wówczas sprawa wejścia Chorwacji do UE może się opóźnić.
– Być może w ostatniej chwili toczą się jakieś negocjacje – zastanawia się nad przyczynami kolejnego zdjęcia tematu Chorwacji z porządku obrad polityk PO z Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.