Wybory jednak jednodniowe

PO rezygnuje z forsowania dwudniowych wyborów i zakazu reklamowania się partii na billboardach – dowiedziała się „Rz”

Aktualizacja: 24.01.2013 01:40 Publikacja: 23.01.2013 15:18

Wybory jednak jednodniowe

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

Politycy Platformy od jesieni 2012 r. pracują nad zmianami w kodeksie wyborczym. Projekt ma być gotowy na początku lutego i zgłoszony w Senacie. Wprowadza możliwość głosowania korespondencyjnego dla wszystkich obywateli, a nie tylko tych przebywających za granicą, jak jest obecnie, a także ułatwienia dla osób niepełnosprawnych.

PO chce też zobowiązać lokalne władze do wysyłania każdemu obywatelowi powiadomienia o terminie wyborów wraz z adresem lokalu, w którym może zagłosować.

Poseł PO Waldy Dzikowski zapewnia „Rz", że koszt takiej operacji nie będzie wygórowany: – Z moich szacunków wynika, że nie powinno to kosztować więcej niż 25–30 mln zł, a jednak jest to czynnik zwiększający frekwencję.

Z projektu wypadły najbardziej kontrowersyjne przypisy, czyli dwudniowe głosowanie i zakaz prowadzenia kampanii billboardowej przez partie. Oba zakwestionował Trybunał Konstytucyjny przed wyborami w 2011 roku.

„Rz" jako pierwsza pisała, że PO chce jednak wrócić do tych przepisów, tylko przerobić je tak, by tym razem ostały się w Trybunale. Tymczasem partia prawdopodobnie z nich się wycofa. Dlaczego?

– Jeżeli uda nam się uchwalić powszechne głosowanie korespondencyjne, to nie będzie potrzeby wprowadzania dwudniowych wyborów – wyjaśnia Dzikowski. – Co do wielkoformatowych plakatów, sprawa nie jest przesądzona, być może wprowadzimy ten przepis do ustawy o partiach politycznych, bo jednak polityk to nie proszek do prania, żeby się reklamował na billboardzie. Ale w kodeksie wyborczym tego zakazu nie będzie.

Dzikowski nie kryje, że PO rezygnuje z kontrowersyjnych przepisów, żeby gładko uchwalić pozostałe zmiany. Jeżeli przepis o głosowaniu korespondencyjnym zostanie przyjęty do końca maja, to z tej formy oddania głosu będzie można skorzystać już w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Jarosław Flis, politolog z UJ, uważa, że sprawy wcale nie muszą przebiegać tak gładko. – Wśród partii pokutuje głęboko zakorzeniony, choć czasami nieuzasadniony pogląd, że wszelkie zmiany w ordynacji służą przeciwnikom politycznym i trzeba je torpedować – mówi. – Dlatego idea głosowania korespondencyjnego również może się spotkać z zarzutem, że będzie to pole do nadużyć.

Zdaniem politologa można by wprowadzić ten przepis, który zapewne poprawiłby frekwencję, pod warunkiem że wszystkie partie się na to zgodzą. – Ale jeżeli ma być przeforsowany niewielką przewagą głosów, to nie ma to żadnego sensu. Przepis będzie postrzegany jako próba manipulacji i tylko wywoła awanturę polityczną – zaznacza.

Politycy Platformy od jesieni 2012 r. pracują nad zmianami w kodeksie wyborczym. Projekt ma być gotowy na początku lutego i zgłoszony w Senacie. Wprowadza możliwość głosowania korespondencyjnego dla wszystkich obywateli, a nie tylko tych przebywających za granicą, jak jest obecnie, a także ułatwienia dla osób niepełnosprawnych.

PO chce też zobowiązać lokalne władze do wysyłania każdemu obywatelowi powiadomienia o terminie wyborów wraz z adresem lokalu, w którym może zagłosować.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Polityka
Mateusz Morawiecki: Działania Izraela są właściwe
Polityka
PSL ma plan: zaszachować Nawrockiego. Co na to koalicjanci?
Polityka
Rząd Donalda Tuska da drugie życie instytutowi powołanemu przez PiS
Polityka
Szef MSZ o sytuacji Polaków w Izraelu: Błagamy, a i tak jadą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Kosztowne błędy członków komisji wyborczych