Reklama

Raport NIK: Ułomna walka z ptasią grypą

Ponad połowę pieniędzy na walkę z chorobą wydano z naruszeniem prawa, a hodowcy zbyt długo czekali na odszkodowania – zauważa NIK w raporcie.

Aktualizacja: 20.05.2019 06:42 Publikacja: 19.05.2019 18:29

Grypa ptaków to choroba niezwykle zaraźliwa

Grypa ptaków to choroba niezwykle zaraźliwa

Foto: shutterstock

Izba w pięciu województwach przyjrzała się, jak walczono z ptasią grypą i jej skutkami, i dopatrzyła się m.in. luk w systemie szacowania strat.

Grypa ptaków (HPAI) to niezwykle zaraźliwa choroba – jej wirus pojawił się w Polsce w 2016 r. oraz w kolejnym, i odbił się na sprzedaży drobiu, którego jesteśmy czołowym producentem w Europie (Polska zapewnia 16 proc. całego unijnego drobiu). Szybkie działania są więc kluczowe. Jak sobie radziły z ptasią plagą instytucje i służby?

W woj. lubuskim, wielkopolskim, dolnośląskim, małopolskim i podkarpackim wojewodowie oraz Inspekcja Weterynaryjna podejmowali właściwe działania ograniczające zachorowania. W 2017 r., gdy zasięg i rozmiary choroby były największe, na walkę z nią w całym kraju wydano 120 mln zł (80 mln zł na odszkodowania dla hodowców).

Jednak zdaniem NIK ponad połowę pieniędzy na ten cel wydatkowano z naruszeniem prawa – chodzi o 66,6 mln zł w badanych regionach, czyli 58 proc. ich wydatków na walkę z chorobą. Konsekwencji za to nie będzie, bo nie dochodzi się odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, jeśli podjęto działania w celu ograniczenia „skutków zdarzenia losowego".

Nieprawidłowości finansowe wystąpiły w 7 na 9 badanych inspektoratach weterynarii. „Polegały na tym, że powiatowi lekarze weterynarii zaciągali zobowiązania, choć w planie finansowym nie było zabezpieczenia odpowiednich środków" – podaje raport. Zlecali też ubój i dezynfekcję, choć nie mieli uprawnień do zawierania umów na takie działania.

Reklama
Reklama

Głównym powodem nieprawidłowości finansowych było to, że powiatowe inspektoraty weterynarii zbyt długo czekały na pieniądze. Uruchamiano je z rezerwy celowej, ale droga była długa. – W efekcie wydłużonego procesu naruszano zasady dotyczące właściwego dysponowania publicznymi pieniędzmi, a hodowcy po stracie stada musieli czekać kilka miesięcy na wypłatę odszkodowań – mówi Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.

Izba wytyka, że tylko w niewielkim stopniu wydatki na walkę z ptasią grypą pokrywały środki przewidziane w planach finansowych inspektoratów weterynarii.

Zastrzeżenia NIK dotyczyły też rzeczoznawców – od ich szacunków strat zależała wysokość wypłacanych z budżetu odszkodowań dla hodowców.

Tymczasem tym ekspertom brakowało wiedzy i doświadczenia. „Głównie byli to rolnicy, jednak zwykle niezwiązani z rodzajem hodowli drobiu, którego wyceny mieli dokonywać" – podaje raport.

– Zdaniem Izby istnieje wysokie ryzyko, że przyjęty system szacowania odszkodowań może dawać błędne rezultaty, i to zarówno ze szkodą dla Skarbu Państwa, jak i dla hodowców – zaznacza prezes Kwiatkowski.

NIK zauważa, że np. w krajach związkowych RFN są kasy chorych zwierząt mające do dyspozycji kadry i firmy, które zajmują się utylizacją stad drobiu i dezynfekcją. Działają w ciągu doby od zgłoszenia. Wszystko jest finansowane z funduszy krajów związkowych, budżetu federalnego i składek hodowców.

Reklama
Reklama

Do Głównego Lekarza Weterynarii NIK wnioskuje m.in. o modyfikację planów gotowości zwalczania ptasiej grypy, tak, by w większym stopniu spełniały potrzeby.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama