– Bez wątpienia stanie też przed sądem – powiedział „Rzeczpospolitej" kijowski politolog Konstantin Bondarenko.
Według agencji Bloomberg w trakcie swych rządów Poroszenko przestał być dolarowym miliarderem. W 2014 roku jego majątek oceniano na 1,3 mld dolarów, obecnie zmniejszył się do 705 mln dolarów. Głównym aktywem jest przedsiębiorstwo produkujące słodycze Roshen, które zmniejszyło o jedną czwartą swoją produkcję z powodu zamknięcia przed nim rosyjskiego rynku (oraz tamtejszych zakładów należących do Poroszenki).
– Szacunki Bloomberga są dziwne, na Ukrainie w tym czasie (prezydentury Poroszenki – red.) otwarto prawie w każdym mieście sklepy Roshenu. Raczej na tym nie stracił – mówią w Kijowie, gdzie panuje przekonanie, że rządy Poroszenki służyły mu do bogacenia się.
11 pozwów
Teraz jednak najważniejszym problemem będą dla niego pozwy sądowe masowo składane przez przeciwników politycznych. W sumie jest ich już 11, największe szanse na rozpatrzenie ma zarzut bezprawnego wprowadzenia stanu wyjątkowego w kraju (w listopadzie ubiegłego roku po starciu w Cieśninie Kerczeńskiej). Były zastępca szefa administracji zbiegłego prezydenta Wiktora Janukowycza Andriej Portnow z kolei zarzucił Poroszence zdradę i złożył odpowiedni pozew – dzień po powrocie ze swej pięcioletniej emigracji.
Większość kijowskich ekspertów sądzi, że przy tej liczbie spraw przeciw byłemu prezydentowi któremuś z pozywających uda się i Poroszenko w końcu stanie przed sądem.