Koniec kłopotów „Króla drobiu”

Poseł PO Mirosław Koźlakiewicz nie złamał przepisów antykorupcyjnych – uznali posłowie. Innego zdania było CBA.

Publikacja: 19.09.2013 02:01

Mirosław Koźlakiewicz

Mirosław Koźlakiewicz

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Niejednoznaczność przepisów uratowała jednego z najbogatszych parlamentarzystów przed utratą mandatu.

Po półtora roku analiz, dyskusji i przesłuchań posłowie Sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich zamknęli sprawę domniemanych nieprawdziwości w oświadczeniach majątkowych posła Mirosława Koźlakiewicza.

Złamanie prawa zarzucało mu Centralne Biuro Antykorupcyjne. – Wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego – tłumaczy „Rz" poseł Jerzy Budnik (PO), wiceprzewodniczący komisji. Posłowie uznali, że Koźlakiewicz faktycznie dzierżawi państwowe grunty, ale nie jako przedsiębiorca, lecz rolnik. A dzierżawa nie ma związku z hodowlą drobiu, bo... zbożem nie karmi swoich kur.

Koźlakiewicz jest znanym w Płocku i Ciechanowie przedsiębiorcą i rolnikiem, posiadaczem kilku ferm drobiu. Posiada kilkusethektarowe gospodarstwo rolne. Jak wykazywał w oświadczeniach majątkowych, grunty rolne, których jest właścicielem (lub współwłaścicielem z żoną), kupował od Agencji Nieruchomości Rolnych. Ale nie to skrytykowało CBA. – Ustalono, że poseł w czasie wykonywania mandatu posła również dzierżawił od Agencji Nieruchomości Rolnych grunty należące do Skarbu Państwa i prowadził na nich działalność gospodarczą, czego zabrania prawo – wyjaśnia Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA. Mówi o tym art. 34 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.

CBA zawiadomiło marszałka Sejmu, który skierował sprawę do komisji regulaminowej. Koźlakiewiczowi groziła utrata mandatu. On sam bronił się, że nie prowadzi działalności gospodarczej (w zakresie chowu i hodowli drobiu) na terenach dzierżawionych od Agencji, a jedynie działalność rolniczą, która – zdaniem Koźlakiewicza – nie jest działalnością gospodarczą. Koźlakiewicz tłumaczył, że na dzierżawionych gruntach tylko sieje zboże, które potem sprzedaje, a nie wykorzystuje do karmienia hodowanego przez siebie drobiu. Jednak Biuro Analiz Sejmowych trzykrotnie wydało negatywne dla posła Koźlakiewicza opinie, uznając, że „w okresie wykonywania mandatu poselskiego prowadził działalność gospodarczą na własny rachunek wraz z innymi osobami w formie spółki cywilnej na terenach dzierżawionych od Skarbu Państwa".

Prawnicy BAS przedstawiali też konkretne wyroki z sądów administracyjnych, które – w podobnych sytuacjach – wygaszają mandaty gminnych radnych. CBA złożyło przeciwko Koźlakiewiczowi zawiadomienie do prokuratury o złożenie nieprawdziwego oświadczenia majątkowego, ale prokuratura – kilka miesięcy temu – odmówiła wszczęcia śledztwa.

Posła Koźlakiewicza przed utratą mandatu uratowała ostatecznie czwarta, zupełnie odmienna, opinia prawnika z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, do którego zwrócił się poseł. Uznał on, że ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora z 1996 r. została uchwalona przed Konstytucją RP i nie jest do niej dostosowana od 15 lat – także w aspekcie „zakazu prowadzenia przez parlamentarzystę działalności gospodarczej z osiąganiem korzyści z majątku Skarbu Państwa". Dr Dariusz Dudek w opinii stwierdził, że konstytucja nie wyklucza możliwości wydzierżawienia gruntów od Skarbu Państwa, jeśli nie prowadzi się na niej działalności gospodarczej.

Jerzy Budnik, wiceprzewodniczący komisji, która zdecydowała o oczyszczeniu z zarzutów Koźlakiewicza, nie ukrywa, że sprawa budziła wiele wątpliwości, których do dziś ostatecznie nie rozstrzygnięto. – Poseł Koźlakiewicz nigdy nie ukrywał, jaką i na jakich gruntach prowadzi działalność, nikt, żadna komisja etyki, która badała jego oświadczenia majątkowe, też nie miała wątpliwości. A prawo jest rzeczywiście niespójne i archaiczne – mówi Budnik.

Posłanka Elżbieta Witek, członek komisji, ma inną ocenę. – Mnie nie przekonały tłumaczenia posła Koźlakiewicza, moim zdaniem to, co robi, jest sprzeczne z prawem – mówi „Rz".

Sam poseł czuje się kozłem ofiarnym CBA. – Przez pięć lat CBA analizowała za moją zgodą rachunki i operacje na moich kontach, tracił na tym mój wizerunek, a ja czułem się jak przestępca. Czuję ulgę, że sprawa się dla mnie kończy – mówi „Rz" Koźlakiewicz. Podkreśla, że od lat pytał ekspertów, czy postępuje zgodnie z prawem. – Gdybym chciał je ominąć, umowę dzierżawy mógłbym na kogoś przepisać, a tego nie zrobiłem – mówi.

Ostateczną decyzję w sprawie wygaśnięcia mandatu podejmie Prezydium Sejmu, dla którego kluczowa jest opinia komisji regulaminowej.

Niejednoznaczność przepisów uratowała jednego z najbogatszych parlamentarzystów przed utratą mandatu.

Po półtora roku analiz, dyskusji i przesłuchań posłowie Sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich zamknęli sprawę domniemanych nieprawdziwości w oświadczeniach majątkowych posła Mirosława Koźlakiewicza.

Pozostało 94% artykułu
Polityka
Gdzie są domki od premiera dla piłkarzy prywatnej szkółki? Beneficjent w opałach
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Beata Szydło pytana o Karola Nawrockiego: Jest jedna, kluczowa sprawa, jeśli chodzi o zwycięstwo
Polityka
Hołownia w Finlandii. Wizyta z naciskiem na bezpieczeństwo
Polityka
Kwaśniewski o roku rządów Tuska: Jesteśmy bardziej znaczący w UE
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora