Reklama

Marszałkowie wycofali się z premii

Prezydium Sejmu i Senatu po raz pierwszy od lat nie przyznało sobie nagród za pracę, ale niejasne zasady zostały.

Aktualizacja: 30.09.2013 03:15 Publikacja: 30.09.2013 02:55

Marszałkowie wycofali się z premii

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Brak tegorocznych nagród to efekt afery z ubiegłego roku. Przypomnijmy – marszałek Sejmu Ewa Kopacz (PO) przyznała pięciu wicemarszałkom po blisko 30 tys. zł netto nagród. A na wniosek jednego z wicemarszałków sama dostała 32,5 tys. zł.

Po fali krytyki członkowie prezydium Sejmu zadeklarowali, że przeznaczą pieniądze na cele charytatywne, a marszałek Kopacz, pod naciskiem opinii publicznej, zdecydowała się zamrozić fundusz premiowy dla prezydium do końca kadencji (a więc do 2015 r.).

Jak ustaliła „Rz", z przyznawania nagród wycofał się w tym roku także marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który w ciągu pięciu lat na tym stanowisku przyznał sobie 260 tys. zł netto nagród. Dlaczego sam? Bo jak twierdzi biuro prasowe Kancelarii Senatu: „w przypadku marszałka i wicemarszałków Senatu niemożliwe jest wskazanie organu nad nimi nadrzędnego. Dlatego też decyzje o przyznaniu nagród podejmuje marszałek Senatu, pełniąc najwyższą rangą funkcję".

Od 2002 do 2012 r. marszałkowie i wicemarszałkowie Senatu wzięli ok. 1,8 mln zł nagród

Z danych, jakie Kancelaria Senatu przesłała Fundacji Instytut Myśli Obywatelskiej im. Stańczyka z Krakowa, wynika, że w latach 2002–2012 marszałkowie Senatu wraz z zastępcami otrzymali ponad 1,8 mln zł nagród, w tym np. marszałek Senatu w latach 2001–2005 Longin Pastusiak (SLD) dostał blisko 164 tys. zł netto.

Reklama
Reklama

– Przyznawanie sobie samemu nagrody świadczy o niskiej kulturze politycznej naszych elit, a nawet o braku wstydu – mówi „Rz" prof. Antoni Kamiński, socjolog PAN.

Jak pisała „Rz", z powodu nieprzejrzystości przepisów podstawa prawna przyznawania nagród prezydium Sejmu budzi wątpliwości, ale nikt od lat nie próbuje doprecyzować przepisów. Aby  członkowie prezydium Sejmu i Senatu mogli otrzymać nagrodę, muszą wykazać się „szczególnymi osiągnięciami" w pracy, a przyznanie premii powinno być uzasadnione.

To fikcja, bo od lat nagrody nie mają żadnego pisemnego uzasadnienia. Przemysław Żak z Fundacji Instytut Myśli Obywatelskiej im. Stańczyka z Krakowa podkreślał, że niejasne zasady premiowania – prezydium nagradza siebie wzajemnie – rodzą podejrzenia o konflikt interesów.

Także prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista pytany przez „Rz", wskazywał, że w żadnych przepisach nie jest napisane, że marszałek i jego zastępcy mogą otrzymywać nagrody.

Tymczasem premie „za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej" przyznawano sobie kilka razy w roku. Otrzymywali je nawet marszałkowie po kilku tygodniach pracy w 2007 r. – jak Bronisław Komorowski (od listopada 2007 do lipca 2010 r. jako marszałek Sejmu otrzymał 110 tys. zł nagród) czy Stefan Niesiołowski, który w w latach 2007–2010 dostał aż 130 tys. zł.

Jak twierdzą prawnicy, dla marszałków pracodawcą jest Sejm i to on winien utworzyć fundusz nagród i zasady dysponowania nim, a nie prezydium.

Reklama
Reklama

– Nikt nie wniósł takiej inicjatywy – przyznaje w rozmowie z „Rz" poseł Jerzy Budnik (PO), wieloletni przewodniczący Sejmowej Komisji Regulaminowej, która dzieli pieniądze Kancelarii Sejmu.

Poseł Budnik twierdzi, że zamiast nagród marszałkowie powinni otrzymać podwyżkę pensji.

– Nagrody miały wynagrodzić stosunkowo niskie wynagrodzenie miesięczne za ciężką i odpowiedzialną pracę, ale jak widać, ten pomysł nie zdał egzaminu – ocenia poseł Budnik.

Z tą opinią nie zgadza się jednak prof. Kamiński. – Jeśli do 16 tys. zł miesięcznej pensji marszałka przyłożymy przeciętne pensje w Polsce, to z pewnością marszałek zarabia zupełnie godziwie – wskazuje.

Marszałek Sejmu w ubiegłym roku zarobiła blisko 250 tys. zł brutto z racji funkcji (ponad 16 tys. zł miesięcznej pensji) plus ponad 30 tys. zł diety parlamentarnej, marszałek Borusewicz nieco więcej – blisko 260 tys. zł plus dieta. Przyznał sobie też nagrodę za ubiegły rok  w wysokości ponad 58 tys. zł brutto (netto ponad 40 tys. zł), trzej jego zastępcy otrzymali po 20 tys. zł nagrody.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama