Piechociński wciąż zwodzi związki

Wszystko wskazuje na to, że wyciągnięcie ręki przez wicepremiera do związkowców było tylko PR-ową zagrywką.

Publikacja: 13.10.2013 20:19

Od manifestacji, podczas których szef ludowców zapowiedział powołanie specjalnego zespołu zajmującego się monitorowaniem funkcjonowania przepisów dotyczących rocznego rozliczania czasu pracy, minęło już kilka tygodni. Zespół jednak nie powstał. Ministerstwo Gospodarki zapewnia „Rz", że prace nad jego powołaniem trwają, ale kiedy zacznie działać, nie wiadomo.

Roczne rozliczenie czasu pracy to nowe rozwiązanie, które weszło w życie 23 sierpnia. Wydłużyło ono dotychczasowy, czteromiesięczny okres rozliczeniowy na dwunastomiesięczny. Teraz pracodawcy mogą dowolnie wydłużać i skracać dzienny czas pracy – ale  średnia liczba godzin pracy nie może w ciągu tygodnia przekroczyć 40 godzin.

To rozwiązanie wywołało oburzenie związków zawodowych. Chcąc zmusić rząd do wycofania się z tego rozwiązania, 11 września wyszli na ulicę. Aby uspokoić nastroje, Janusz Piechociński obiecał, że powoła specjalny zespół, który jeszcze raz przyjrzy się tym rozwiązaniom i jeśli rzeczywiście okażą się bublem, doprowadzi do ich zmiany.

– Nie mieliśmy specjalnie nadziei na to, że ten zespół powstanie, dlatego nie jesteśmy rozczarowani brakiem jakichkolwiek działań ze strony Ministerstwa Gospodarki – komentuje Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność".

Zdaniem Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, deklaracja Piechocińskiego o przyjrzeniu się postulatom związków zawodowych to nic innego jak próba pokazania, że PSL pod jego przywództwem to dalej partia „z ludzką twarzą".

– Wszystko wskazuje jednak na to, że deklaracja powołania zespołu rozpatrującego postulaty związkowców to ze strony ludowców wyjście przed szereg. A ponieważ nie ma to akceptacji Platformy, która wciąż nie wie, jak rozwiązać sprawę ze związkowcami, to wszystkie ruchy ludowców zostały na razie zawieszone – tłumaczy politolog.

Opieszałość obecnego lidera ludowców to szansa dla Waldemara Pawlaka, który po utracie stanowiska w partii musi od czasu do czasu przypominać o swoim istnieniu. Dlatego też były szef PSL wziął w ub. tygodniu udział w zorganizowanej przez związki zawodowe konferencji poświęconej zmianom zasad funkcjonowania Komisji Trójstronnej. Stanął tam po stronie związkowców. Kilkakrotnie podkreślał, że przewodniczenie KT było dla niego „fascynującą przygodą" i „najfajniejszym wspomnieniem z prac rządu". Opowiadał także, że walcząc o realizację postulatów, związkowcy wielokrotnie popadał w konflikt z ministrem finansów.

– Pawlak w ten sposób pokazuje w swojej partii, że tylko on ma dobre kontakty z przedsiębiorcami i związkowcami oraz gdy przychodzi co do czego, tylko on jest w stanie coś załatwić. Moim zdaniem Pawlak rozpoczyna już kampanię o przewodnictwo w partii i jeśli tylko PSL w wyborach samorządowych osiągnie słaby wynik, będzie próbował zająć miejsce Piechocińskiego – podsumowuje Chwedoruk.

Od manifestacji, podczas których szef ludowców zapowiedział powołanie specjalnego zespołu zajmującego się monitorowaniem funkcjonowania przepisów dotyczących rocznego rozliczania czasu pracy, minęło już kilka tygodni. Zespół jednak nie powstał. Ministerstwo Gospodarki zapewnia „Rz", że prace nad jego powołaniem trwają, ale kiedy zacznie działać, nie wiadomo.

Roczne rozliczenie czasu pracy to nowe rozwiązanie, które weszło w życie 23 sierpnia. Wydłużyło ono dotychczasowy, czteromiesięczny okres rozliczeniowy na dwunastomiesięczny. Teraz pracodawcy mogą dowolnie wydłużać i skracać dzienny czas pracy – ale  średnia liczba godzin pracy nie może w ciągu tygodnia przekroczyć 40 godzin.

Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"