Okołoeuropejskie manewry w PSL

Ludowcy jeszcze nie rozwiązali problemu zbuntowanego Dolnego Śląska, a już pojawił się nowy związany z eurowyborami.

Publikacja: 18.10.2013 02:08

Temat jest przedmiotem poważnych kontrowersji w partii. Zgodnie z decyzją Naczelnego Komitetu Wykonawczego posłowie i senatorowie mają obowiązek startować do europarlamentu. A Janusz Piechociński zapowiedział otwarcie, że kto nie będzie chciał pomóc Stronnictwu w tej kampanii, nie może liczyć na dobre miejsce na liście w wyborach samorządowych czy do krajowego parlamentu. Tymczasem większość parlamentarzystów nie ma najmniejszej ochoty na kandydowanie w eurowyborach.

Mieczysław Kasprzak bez entuzjazmu przyznaje, że raczej będzie kandydował, choć decyzji jeszcze nie podjął. Ale skoro już musi walczyć o mandat, to chciałby przynajmniej dostać pierwsze miejsce na liście. – To jest ważne dla posła, a my ciągle nie wiemy, jak to ma wyglądać, choć już powinniśmy rozpocząć kampanię – mówi „Rz”.

Eugeniusz Kłopotek też nie ukrywa, że nie ma ochoty na kandydowanie do europarlamentu. – Nikt nie ma ochoty wydawać pieniędzy na tę kampanię, szczególnie jeżeli nie ma szansy na mandat, ale dobro drużyny jest najważniejsze – wyjaśnia. – Jeżeli takie osoby jak Gienek Kłopotek nie pomogą w tej kampanii, to możemy nie przekroczyć progu – dodaje.

Rzecz w tym, że już wiadomo, że ani Jan Bury, szef klubu parlamentarnego PSL, ani Waldemar Pawlak nie zamierzają stanąć do walki o mandat europosła. – Szanuję decyzję naszych organów statutowych, ale nie podzielam zdania, że wszyscy mają kandydować we wszystkich wyborach – mówi Bury. – Ja do europarlamentu się nie wybieram i nikt mnie nie zmusi do kandydowania.

Co będzie, jeśli Piechociński nie da mu miejsca na liście do Sejmu?

– To trudno, dam sobie inaczej radę, będę uprawiał ziemię – mówi buntowniczo Bury. I dodaje: – Nawet jeżeli wystawimy wszystkich posłów senatorów i ministrów, to i tak nie osiągniemy lepszego wyniku niż taki, który odzwierciedla naszą pozycję na scenie politycznej.

– Jeżeli nasze tuzy zaczną odpuszczać wybory, to kto ma zrobić wynik – martwi się poseł Kłopotek. – Jak się raz pójdzie pod lód, to później trudno się będzie wykaraskać na powierzchnię.

Jednak w najgorszej sytuacji są ludowcy z Dolnego Śląska. Ciągle nie wiedzą, czy uchwała NKW o rozwiązaniu tamtejszych struktur jest ważna, czy została anulowana. Prezes Piechociński spotkał się z nimi w ostatni wtorek. I choć rozmawiali cztery godziny, to w ich odczuciu nic z tego nie wynikło.

– Dowiedzieliśmy się, że KGHM jest drugim na świecie producentem srebra oraz że prezes rozważa poparcie Rafała Dutkiewicza w wyborach na prezydenta Wrocławia, ale ciągle nie wiemy, czy nadal grozi nam rozwiązanie – opowiadają. – Dopóki nie zostanie to wyjaśnione, nie możemy nawet budować listy kandydatów do europarlamentu.

Polityka
Koniec Trzeciej Drogi. Czy ludowcy myślą o sojuszu z Platformą Obywatelską?
Polityka
Kołodziejczak: Minister nie do końca korzystał z mojej pomocy. Siekierski: Szkodził jedności koalicji
Polityka
Czy Karol Nawrocki będzie miał dostęp do tajemnic NATO? ABW odpowiada
Polityka
Donald Tusk po posiedzeniu RBN: Postawiłem kwestię wiarygodności wyborów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Andrzej Duda: W tej sprawie rząd i ja mówimy jednym głosem