– Co dzień lub dwa będziemy organizowali konferencję, na której zaprezentujemy prawdziwe oblicze Prawa i Sprawiedliwości – mówi w rozmowie z „Rz" Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL.
– Zaczęliśmy od ich prawdziwego stosunku do Witosa, bo gdy my chcieliśmy rehabilitacji tego polityka skazanego w procesie brzeskim, to PiS uznało to za śmieszne.
Przesadna reakcja
Kosiński przypomina, że w 2005 r. PSL chciało, by prezydent Lech Kaczyński zwrócił rodzinie Witosa order Orła Białego, odebrany po procesie brzeskim, ale nie uzyskali jego zgody. Dopiero Bronisław Komorowski przekazał rodzinie Witosa insygnia tego odznaczenia. – Będziemy też demaskować inne oszczerstwa ludowców, nie tylko te historyczne, na przykład to, że w nowej perspektywie budżetowej będzie mniej pieniędzy dla rolników, co nie jest prawdą – mówi Kosiński.Ludowcy zamierzają też przypomnieć wszystkie grzechy PiS wobec rolnictwa. – Pomysł, by likwidować dopłaty bezpośrednie dla rolników, a pieniądze przeznaczyć na wspólną politykę obronną – wylicza Kosiński. – Głosowanie przeciwko opłacaniu przez budżet państwa składki zdrowotnej dla rolników i przeciwko ubojowi rytualnemu, współpraca z brytyjskimi konserwatystami, którzy chcą ciąć wydatki na wspólną politykę rolną, czy sprawa kwot cukrowych, których minister Krzysztof Jurgiel z PiS nie chciał negocjować – dodaje.
Nerwowa reakcja PSL na przytyki PiS jest trochę na wyrost. Stronnictwo sporo robi dla mieszkańców wsi. Dopłaty bezpośrednie dla rolnictwa wyniosą 245 euro na ha, co stanowi 95 proc. średniej unijnej dopłaty, gminy będą miały do dyspozycji ponad miliard złotych na wspomniane już remonty i budowę dróg lokalnych. Poza tym ludowcy całkowicie zablokowali reformę KRUS oraz wprowadzenie podatku dochodowego w rolnictwie, który – wbrew zapowiedzi premiera Tuska – nie zaczął obowiązywać od tego roku. Nic dziwnego, że według niepublikowanego sondażu IBRiS Homo Homini przeprowadzonego wśród rolników, Stronnictwo ma w tej grupie zawodowej najlepsze notowania. Na pytanie, która partia najlepiej reprezentuje ich interesy, 28 proc. badanych wskazało właśnie na PSL, a tylko 12 proc. na PiS. Po 3 proc. wskazań zebrały PO i SLD, a 2 proc. Solidarna Polska.
Co martwi ludowców? To, że co drugi ankietowany rolnik nie potrafi albo nie chce wskazać żadnej partii jako swojego reprezentanta. – A poza tym przepływy elektoratu z PSL do PiS, które są faktem – mówi Chwedoruk. – Nieprzypadkowo Kaczyński pojechał do Wierzchosławic, bo chociaż ideowo jest to matecznik PSL, to jednak PiS jest tam milej widziane. W ogóle tam, gdzie w latach 30. ruch ludowy miał swoje bastiony, dziś triumfuje PiS.