Wyniki wyborów samorządowych do sejmików i rad powiatów dały tak nieprawdopodobny wzrost poparcia dla Polskiego Stronnictwa Ludowego, że budzą wręcz niedowierzanie. Jak to możliwe, że partia, która we wszystkich sondażach balansuje na granicy progu wyborczego, nagle dostaje 30, a nawet 50 proc. głosów? Czy mamy do czynienia – jak chce opozycja – z wyborczym fałszerstwem czy też – jak twierdzą zadowoleni z wyników rządzący koalicjanci – nastąpił skokowy wzrost społecznego poparcia PSL?
Atut pierwszej strony
Skoro dziś z pewnością bliską 100 proc. można stwierdzić, że wynik wyborczy PSL jest przeszacowany o kilkaset procent, to znaczy, że wyborcy poparli PSL niejako wbrew swojej woli. A zatem, że nastąpiło to na skutek przyjęcia określonej procedury, która zafałszowała wynik wyborów.
Komentatorzy polityczni, dziennikarze, a także liderzy ugrupowań opozycyjnych z dziwną bezradnością starają się omijać wątek konstytucyjny zjawiska. Wynika to z interesu politycznego głównych graczy – liderów koalicji rządzącej, ale także liderów opozycji, którzy ugrzęźli w retoryce antyrządowej i nie są w stanie się od niej oderwać. W tej retoryce główną rolę mogą odegrać albo „fałszerstwa", albo „ruskie serwery".
Tymczasem przyczyna kryzysu wyborczego jest banalna. Oto, jak wiadomo, listy wyborcze PSL do rad powiatów i sejmików umieszczone zostały w całym kraju na pierwszej stronie zszytej broszury wyborczej. Listy pozostałych komitetów, a zwłaszcza komitetów lokalnych, zostały wydrukowane i zszyte na dalszych stronach. W ten sposób wyborca PSL miał o wiele łatwiejsze zadanie niż wyborca np. Komitetu Wyborczego Ligi Powiatu Nyskiego, gdyż nie musiał kartkować wielostronicowej broszury.
Sytuacja taka w sposób ewidentny narusza konstytucyjną zasadę równości wyrażoną w art. 32, gdyż różnicuje stopień trudności w procesie głosowania w zależności od miejsc poszczególnych list wyborczych. Chodzi nie tylko o polityczne zróżnicowanie, ale również o wyborców mniej zorientowanych, niepełnosprawnych, starszych, którym łatwiej było postawić krzyżyk na pierwszej kartce i spełnić w ten sposób swój „obywatelski obowiązek".