MSW Ukrainy poinformowało, że od 1 sierpnia miasto nad Dnieprem patroluje około 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej, którym pomaga 100 psów. W czwartek na ulicach ukraińskich miast pojawiło się też ponad 100 dodatkowych radiowozów. Żołnierze mają takie same uprawnienia co policja, mogą legitymować, zatrzymywać i przeszukiwać podejrzanych.
Gwardia Narodowa w latach 1991–2000 funkcjonowała jako samodzielna służba, ale została zlikwidowana za rządów prezydenta Leonida Kuczmy. Odbudowano ją w marcu 2014 roku, tuż przez rosyjską aneksją Krymu. Obecnie podlega MSW i liczy ponad 50 tys. żołnierzy.
Z opublikowanego przez resort komunikatu wynika, że patrole Gwardii Narodowej mają się pojawić w miastach, gdzie sytuacja „jest najbardziej napięta". Nie sprecyzowano, jednak, o jakie najbardziej niebezpieczne miejscowości chodzi. Je1szcze w ubiegłym roku z danych tamtejszej policji wynikało, że najgorsza pod względem przestępczości sytuacja jest w Dnieprze, Charkowie, Zaporożu i Odessie. Co ciekawie, najniższy poziom przestępczości odnotowano w kontrolowanych przez Kijów częściach obwodów donieckiego i ługańskiego. Z powodu przebiegającej w tych regionach linii frontu skierowano tam najliczniejsze siły policji.
Przeczytaj też: Zełenskiego wojna na informacje
Wybuch wojny w Donbasie w 2014 roku spowodował wzrost przestępczości nad Dnieprem, jeżeli chodzi o zabójstwa, rozboje i kradzieże. Policja odnotowała wtedy ponad 4,3 tys. zabójstw – w ten sposób Ukraina cofnęła się do połowy lat 90., gdy statystyki zabójstw napędzały niemal codzienne porachunki pomiędzy gangami.