Putinowski szczyt szczytów w Baszkirii

Rosyjski prezydent próbuje w odległej Ufie stworzyć polityczną przeciwwagę dla Zachodu.

Aktualizacja: 09.07.2015 07:26 Publikacja: 08.07.2015 20:51

– Wielu mnie pytało: a gdzie jest ta Ufa? – z uśmiechem opowiadał prezydent Chin Xi Jinping na spotkaniu z Władimirem Putinem. 1300 kilometrów na wschód od Moskwy rozpoczęło się spotkanie przywódców 13 państw, których Moskwa chciałaby namówić do prowadzenia wspólnej antyzachodniej polityki.

Pierwsze rozmowy odbędą się między członkami BRICS, czyli Brazylią, Rosją, Indiami, Chinami i RPA. W stolicy Baszkirii pięć do niedawna najszybciej rozwijających się państw świata powinno ostatecznie utworzyć własny walutowy fundusz stabilizacyjny, który uniezależni je od międzynarodowych organizacji finansowych. Na 100-miliardową rezerwę Chiny przeznaczyły 41 mld dolarów, a Indie, Brazylia i Rosja – po 18 mld (RPA – 5 mld).

„Na spotkaniu (formalnie) uruchomimy dwie instytucje, które są kluczowe dla rozwoju naszej grupy" – powiedział gazecie „Economic Times" przedstawiciel delegacji brazylijskiej.

Chińscy bankierzy

Drugą – poza funduszem rezerw – powinien być Nowy Bank Rozwoju, z kapitałem 50 mld dolarów. – Nie sądzę, by w dającej się przewidzieć przyszłości dało się skorzystać z tego nowego narzędzia – powiedziała jeszcze przed spotkaniem szefowa Centralnego Banku Rosji Elwira Nabiullina.

Mimo że ustalono już, iż jego siedziba będzie w Szanghaju, to Chiny dopiero w zeszłym tygodniu, jako ostatnie, ratyfikowały umowę o utworzeniu banku. A rozmowy o jego powołaniu trwają już trzy lata. Chiny bowiem w trakcie negocjacji utworzyły własny Azjatycki Bank Rozwoju, niezależny od partnerów z BIRCS – przede wszystkim Rosji. „PKB Chin jest o 50 proc. większe od sumy PKB pozostałych członków grupy" – tłumaczył dziennik „Times" zachowanie Pekinu.

Czując swoją siłę, przywódca Chin Xi Jinping nie szczędził prezydentowi Putinowi drobnych uszczypliwości w czasie powitalnej rozmowy. „Parada na placu Czerwonym (9 maja) zrobiła na mnie duże wrażenie. (...) Na chińskim narodzie też zrobiła duże wrażenie" – mówił, uśmiechając się do równie uśmiechniętego Rosjanina. Chińska telewizja w ostatniej chwili zrezygnowała z bezpośredniej transmisji z parady (na polecenie ścisłego kierownictwa Chin) – Chińczycy, którzy jej nie widzieli, nie mogli więc być pod jej wrażeniem.

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania w Ufie zachodni eksperci uważali, że najważniejszym problemem trzydniowych rozmów będzie ustalenie, jak mają wyglądać dalsze stosunki Moskwy z Pekinem, poza gospodarką przede wszystkim w sferze bezpieczeństwa.

Własna ósemka

Dwa pierwsze dni wypełnią rozmowy przywódców BRICS, ale trzeci poświęcony jest na spotkanie Szanghajskiej Organizacji Współpracy (Rosja, Chiny, Kazachstan, Kirgizja, Tadżykistan i Uzbekistan). W Ufie powinno zostać ogłoszone rozpoczęcie formalnej procedury przyjęcia dwóch kolejnych państw: Pakistanu i Indii. – Będziemy mieli własną ósemkę – cieszył się Jurij Uszakow, odpowiedzialny w administracji Putina za sprawy zagraniczne, mając na myśli G8, z której Rosja została usunięta.

Iran, mimo że chce wstąpić do SzOW, a jego prezydent będzie na spotkaniu, nie może zostać przyjęty, dopóki nie zostaną z niego zdjęte sankcje ONZ.

Jedynymi przywódcami, którzy będą przez trzy dni na spotkaniach obu organizacji, są prezydenci Rosji i Chin, oni też będą nadawali ton wszystkim rozmowom. Wśród kilkudziesięciu dokumentów, które powinni podpisać przywódcy z BRICS i SzOW, są m.in. deklaracje polityczne w sprawie wojny na Ukrainie. W obu przypadkach wymowa dokumentów jest neutralna: konkludują, że „nie istnieje militarne rozwiązanie konfliktu"; domagają się od „wszystkich stron konfliktu wypełniania mińskich porozumień pokojowych" i dalszego prowadzenia rozmów dyplomatycznych. Nie są to sformułowania, których Rosja by oczekiwała.

– Dopiero poznawszy się bliżej z sąsiadami, Moskwa zrozumie, że cała ta antyzachodnia mobilizacja na wojnę o nowy porządek świata jest zupełnie bez sensu – powiedział niemieckim dziennikarzom politolog Dmitrij Trenin.

Opinia

Władimir Portiakow, profesor sinologii z Rosyjskiej Akademii Nauk

Xi Jinping pod koniec listopada zeszłego roku wyraźnie powiedział, że Pekin nadal będzie prowadził politykę państwa neutralnego. Przekaz ten był przede wszystkim skierowany do Rosji. Gdy w lutym 2014 roku rozpoczął się kryzys ukraiński, rosyjscy politycy coraz częściej zaczęli nalegać na to, by prawnie sformalizować sojusz z Chinami. Od niedawna orientacja naszych polityków się zmieniała i przynajmniej oficjalnie mówi się o priorytecie stosunków z Azją. Nie zakładałbym jednak, że ta współpraca wykroczy poza interesy gospodarcze. Chińskie elity są o wiele bardziej związane biznesem ze Stanami Zjednoczonymi niż z Rosją. Ścisła współpraca Pekinu z Moskwą znacząco uderzyłaby w stosunki chińsko-amerykańskie. Relacje te dla chińskich rządzących stoją na pierwszym miejscu nie tylko ze względów gospodarczych, ale i kulturalnych. Co roku do USA przyjeżdża ponad 300 tysięcy chińskich studentów, dzięki czemu powstała wspólna chińsko-amerykańska przestrzeń edukacyjna. Nie bez znaczenia jest również to, że USA są jedynym krajem, który może stanowić dla Chin zagrożenie. Władze w Pekinie zdają sobie z tego sprawę i dlatego będą robiły wszystko, by dystansować się od współpracy militarnej z Rosją. Nie można jednak zaprzeczyć, że stosunki gospodarcze między Pekinem a Moskwą mają charakter strategiczny. Tyle że dużo rzeczy robi się nieoficjalnie i głośno się o tym nie mówi. Rezultatem takiej współpracy było m.in. to, że Rosja stała się największym eksporterem ropy naftowej do Chin i podpisała z Pekinem największy w historii kontrakt gazowy.

Polityka
Euforia w Syrii. Trump obiecuje znieść sankcje
Polityka
Wyścig zbrojeń: NATO zdławi Rosję
Polityka
Nawet przedstawiciele MAGA krytykują Donalda Trumpa za chęć przyjęcia samolotu od Kataru
Polityka
Czy Konfederacja w drugiej turze otwarcie poprze Nawrockiego? Bosak „odmawia spekulacji”
Polityka
Kurdyjska PKK się zlikwidowała. Teraz w grze kolejna kadencja Erdogana