Co będzie lepsze dla SLD? Wspólny start z co najmniej kilkunastoma innymi lewicowymi formacjami czy jednak utrzymanie partyjnego szyldu i samodzielna walka o przekroczenie progu wyborczego? Te pytania politycy Sojuszu zadawali sobie od tygodni.
Przed sobotnim posiedzeniem Rady Krajowej emocje sięgały zenitu. Dzień wcześniej, w piątek odbyło się zebranie Zarządu partii, które miało wydać rekomendację - razem czy osobno. Ostatecznie decyzji nie podjęto, choć dyskusja trwała kilka godzin. Wtedy wydawało się, że przewagę zyskać mogą przeciwnicy wspólnej listy. - Rzeczywiście, na zarządzie przeważały głosy przeciwne - przyznaje nam jeden z uczestników spotkania.
Największe obawy dotyczyły jednak nie podziału miejsc na listach (to zazwyczaj stawało na przeszkodzie porozumienia na lewicy), ale tego, czy realne będzie przekroczenie progu wyborczego. W przypadku wspólnego startu, koalicja musi osiągnąć nie pięć, a osiem procent poparcia. - To będzie niezwykle trudne zadanie. Ale przy tytanicznej pracy może być wykonalne - tłumaczy nam jeden z posłów SLD.
Duże emocje wśród polityków SLD wzbudziły też zamówione przez partię wewnętrzne sondaże. Wynikało z nich, że w przypadku samodzielnego startu, SLD mogłoby liczyć na 5 proc. poparcie. Na koalicyjny komitet lewicy chciałoby zaś głosować zaledwie 3,5 proc. pytanych. Bardziej optymistyczne było jednak badanie potencjałów wzrostowych w obu wariantach. Ten byłby większy w przypadku koalicji, która maksymalnie mogłaby liczyć na 10 proc. poparcie. W scenariuszu z samodzielnym startem, byłoby to 7 proc. Argumentem za koalicją były też wskaźniki, z których wynikało, że Zjednoczona Lewica odbierałaby wyborców przede wszystkim Platformie. - A to może być niezwykle istotne w tych wyborach - podkreśla nam jeden z posłów.
Zwolennikiem zjednoczenia był też Leszek Miller, który jednoznacznie rekomendował swoim działaczom decyzję o koalicji. Ostatecznie za wspólnym startem pod szyldem Zjednoczonej Lewicy głosowało 59 członków Rady Krajowej, przeciw było 3, a 19 wstrzymało się od głosu. Taka przewaga wzbudziła zaskoczenie nawet wśród zwolenników koalicji. - To znakomity wynik, choć w dyskusji padały różne głosy. Dobrze jednak, że udało się nam przekonać kolegów - mówi nam jeden z działaczy obecnych podczas sobotniego posiedzenia.