Rzeczpospolita: Równo 95 lat temu, 17 marca 1921 roku, Sejm uchwalił konstytucję marcową. Tym samym rodząca się II RP przyjęła system oparty na pełnym egalitaryzmie, szerokim katalogu swobód obywatelskich, trójpodziale władzy i rozległych uprawnieniach parlamentu.
Prof. Krzysztof Kawalec: To było efektem naszego zapatrzenia w Zachód. Wiele rozwiązań skopiowaliśmy z konstytucji III Republiki Francuskiej z 1875 r. Jednak na polskim gruncie największą bolączką okazała się niemożność tworzenia stabilnych gabinetów. W Sejmie reprezentowanych było ok. 20 partii, którym bardzo trudno było utrzeć kompromis. Przed przewrotem majowym rządził tylko jeden gabinet oparty na normalnych zasadach koalicyjnych i większości parlamentarnej.
W jaki sposób działały zatem inne rządy?
Głównie były to różne formy gabinetów mniejszościowych, ale też fachowych, wspieranych przez dynamicznie zmieniającą się większość, osiąganą dla konkretnych ustaw i reform. Rządy takie musiały jednak dbać o to, by się nie narazić jakiejś zdeterminowanej grupie posłów, która mogłaby je obalić. Do tego dochodziły duża polaryzacja sceny politycznej i bardzo ostre walki partyjne. Część polityków wierzyła, że w imię słusznej sprawy cele polityczne można realizować za pomocą przemocy albo nacisku.
O kim konkretnie pan mówi?