Są dwie koncepcje, które Schetyna mógł wybrać. Pierwsza to czyszczenie partii i podporządkowanie jej sobie na model wodzowski, jak robi Kaczyński. Myślenie typu: tylko posłuszna, silna, zwarta partia może wygrać wybory. Druga koncepcja to partia wielonurtowa, w której lider szuka kompromisów, nie wyrzuca mówiących inaczej. Schetyna wybrał opcję pierwszą. Ewa Kopacz wyznawała koncepcję drugą.
Która koncepcja była panu bliższa?
Koncepcja Ewy Kopacz. Nie ukrywałem tego. Ale rozumiem, że Schetyna wybrał pisowski wariant po to, żeby przejąć władzę i odpowiedzieć PiS jak należy. Zobaczymy, czy ta koncepcja się sprawdzi.
Jednak to Jarosław Kaczyński jest charyzmatycznym liderem, który ma za sobą silną partię i wielu zwolenników, czasem wręcz wyznawców. Grzegorz Schetyna taki nie jest, a PO nie ma tak oddanego i wiernego elektoratu.
Wierzę, że Schetyna będzie bardziej demokratycznym liderem od Kaczyńskiego. Postawi na współdziałanie, ale z wodzowskim nadzorem. Schetyna może być skuteczniejszym przywódcą od Kaczyńskiego. Ewa Kopacz sprawdzała się w tamtej koncepcji. Dzisiaj PO przyjęła inną koncepcję i premier Kopacz musi się temu podporządkować, tak jak wielu innych członków partii. Platforma potrzebuje wodza. Silnego wodza. Zobaczymy, czy sprawdzi się koncepcja Schetyny. Osobiście uważam, że obie koncepcje są dobre, ale ich wybór powinien zależeć od okoliczności, w których się znajdujemy. Na trudne czasy potrzebny jest silny przywódca. Mam nadzieję, że Schetyna taki się okaże.
Schetyna w przeszłości też pana krytykował. Mówił, że w sprawie ujawnionych akt z domu gen. Kiszczaka bronił się pan w pogrążający sposób.