Jaka była ta kampania wyborcza?
Jej charakterystyczną cechą był wzrost roli bezpośredniej komunikacji między politykami zabiegającymi o głosy wyborców a wyborcami. Na bezpośredni kontakt z wyborcami postawił głównie obóz Zjednoczonej Prawicy, który miał największe środki na kampanię i mógł sobie na to pozwolić. Mniejszą rolę odegrały billboardy i debaty telewizyjne. Większy był nacisk na perspektywy dotyczące modelu politycznego. Nigdy partia opozycyjna nie posługiwała się argumentem, że to jest walka o wszystko i od tych wyborów zależy np., czy pozostaniemy w cywilizacji zachodniej. Nowe było również to, że po raz pierwszy opozycja, która jest zróżnicowana, jednoczy się przeciwko rządzącym. Obie strony skoncentrowały się na wydobywaniu afer taśmowych, które w tej kampanii nie zadziałały tak, jak oczekiwano – zdewaluowały się.
Co więc zadecydowało?
Dobra sytuacja gospodarcza, niskie bezrobocie, polityka socjalna zmniejszająca nierówności społeczne, programy skierowane na podnoszenie warunków materialnych rodzin. Na wynik wyborów wpłynęły też sondaże. Zadziałał mechanizm dołączania się do tzw. wozu z orkiestrą. Ludzie widzieli, że PiS miał cały czas przewagę, a więc uznali, że warto na niego głosować – bo skoro są tacy dobrzy, to widocznie na to zasłużyli. W szczególności efekt ten mógł zadziałać w przypadku wyborców niezdecydowanych. Czynnikiem przemawiającym na korzyść PiS był też argument o realizacji kluczowych obietnic, takich jak 500+, obniżenie wieku emerytalnego, 13. emerytura, i obietnice sprzed kilkunastu tygodni, jak wyższa płaca minimalna czy 14. emerytura.
Opozycja nie mogła wygrać?