Mowa o trzech sędziach TK wybranych przez obecny Sejm w miejsce trzech sędziów wybranych przez parlament poprzedniej kadencji, których wybór anulował obecny Sejm a prezydent nie dokonał ich zaprzysiężenia. Zgodnie z wyrokiem TK z grudnia trzech sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji zostało wybranych prawidłowo.
- Prezes Rzepliński wypłaca trzem sędziom co miesiąc wysokie wynagrodzenie, dał im legitymacje sędziów TK, a jednocześnie nie dopuszcza ich do udziału w posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego TK. To jawne łamanie konstytucji - przekonywał w TVN24 Duda.
Jednocześnie prezydent odrzucił oskarżenia prezesa TK, jakoby to on - nie odbierając zaprzysiężenia od trzech sędziów TK wybranych przez Sem poprzedniej kadencji - łamał konstytucję. - Ja zawsze działałem w granicach prawa, byłem ostrożny - zapewnił Duda.
Pytany o to, którego z trzech kandydatów wskazanych przez ZO TK na następcę prof. Rzeplińskiego na stanowisku prezesa TK wybierze, Duda odparł, że "sprawa od strony prawnej jest klarownie jasna". - Przepisy konstytucji i ustawy o TK są w tej kwestii klarowne i stanowcze. Jest jasno powiedziane że Zgromadzenie Ogólne TK to wszyscy sędziowie TK. Druga sprawa: jasno powiedziane, że aby Zgromadzenie mogło podjąć uchwałę konieczne do tego jest kworum. To kworum to minimum 10 sędziów - mówił prezydent. Tymczasem w Zgromadzeniu brało udział 9 sędziów - udziału odmówiło bowiem trzech sędziów wybranych przez obecną większość parlamentarną (przedstawili oni zwolnienia lekarskie).
A czy prezydent nie boi się, że dzisiejsza opozycja może w przyszłości postawić go przed Trybunałem Stanu? - Działałem zgodnie z prawem - powtórzył Duda.