Rozmowy opozycji z rządem: Schetyna wciąż na barykadzie

Liderzy partyjni usiedli do rozmów. Deklarują, że chcą zakończyć spór. Tylko Platforma chce walczyć dalej.

Aktualizacja: 10.01.2017 06:54 Publikacja: 09.01.2017 19:33

Ryszard Petru zadeklarował, że Nowoczesna nie będzie już blokować mównicy. Na zdjęciu w drodze na sp

Ryszard Petru zadeklarował, że Nowoczesna nie będzie już blokować mównicy. Na zdjęciu w drodze na spotkanie z marszałkiem Senatu.

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek

Spotkanie szefów partii opozycyjnych (Nowoczesna, PSL, Kukiz'15) z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim i liderami partii wchodzącymi w skład rządzącej koalicji (PiS, Solidarna Polska, Polska Razem) w poniedziałek nie przyniosło rozwiązania sporu, ale z deklaracji uczestników wynika, że kompromis jest blisko. Z zaproszenia do marszałka Senatu nie skorzystała Platforma.

Zaproszenie dla PO

– To nie jest problem, którym powinien zajmować się marszałek Senatu. Oczekuję od marszałka Kuchcińskiego rozwiązania tego problemu, jeżeli tak się nie zdarzy, to znaczy, że wywiesza białą flagę i próbuje chować się za marszałkiem Karczewskim – mówił Schetyna, który w poniedziałek był na Opolszczyźnie. I stawiał warunek: – Spotkanie organizowane przez prezydenta Dudę z liderami opozycji, albo spotkanie liderów wszystkich partii parlamentarnych, to jest miejsce, gdzie możemy szukać rozwiązania konfliktu.

Wygląda na to, że uczestnicy rozmów z marszałkiem Karczewskim postanowili dać Grzegorzowi Schetynie jeszcze jedną szansę i zaprosili go na kolejne rozmowy. Mają się one odbyć dziś, a PO decyzję o tym, czy będzie w nich uczestniczyła, podejmie po zarządzie krajowym partii.

Sławomir Nitras tłumaczy, że jego partia nie brała udziału w poniedziałkowym spotkaniu, bo „chce kompromisu na gruncie prawa, a nie na gruncie dogadania się z Jarosławem Kaczyńskim w ciemnym pokoju, w którym możemy podeptać konstytucję". – Nie będziemy deptać konstytucji –mówił.

Budżet raz jeszcze

Czym zakończyło się poniedziałkowe spotkanie? Według Jarosława Kaczyńskiego kluby parlamentarne zadeklarowały, że nie będą blokowały mównicy sejmowej i fotela marszałka Sejmu. Dodał również, że jeden z liderów opozycji ostrzegł, że gdy ustawa budżetowa zostanie ostatecznie uchwalona, to jego partia złoży wniosek o zbadanie jej przez Trybunał Konstytucyjny.

– Z naszego punktu widzenia jest to rzeczą, z którą nam się trudno zgodzić, ale to prawo 50 posłów i my tego prawa w żadnym wypadku nie kwestionujemy – stwierdził Kaczyński.

Od strony technicznej rozwiązanie kryzysu ma iść w kierunku, który pod koniec ubiegłego roku zaproponował Paweł Kukiz, a podchwycił marszałek Senatu. W poniedziałek Stanisław Karczewski deklarował, że osobiście zgłosi poprawki opozycji do budżetu, co sprawi, że będzie trzeba jeszcze raz je przegłosować w Sejmie. Taki pomysł popiera Nowoczesna, a także PSL.

Polacy za głosowaniem

Częściowe porozumienie partii rządzącej z liderami opozycji współgra z oczekiwaniami Polaków, którzy w sondażu przeprowadzonym przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej" opowiedzieli się za powtórnym przegłosowaniem ustawy budżetowej. 57 proc. respondentów przychyliło się do takiego rozwiązania kryzysu. Tylko 35 proc. jest zdania, że nie ma potrzeby głosować po raz kolejny.

– Mamy klasyczny podział. 35 proc. to mniej więcej poparcie dla PiS, a po drugiej stronie są wyborcy wszystkich pozostałych partii i ta część obywateli, która jest nieufna wobec polityki i rzadziej chodzi na wybory. A ci, którzy są mniej zdeklarowani politycznie, są bardziej skłonni do koncyliacyjnych zachowań – ocenia prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Wśród tych, którzy nie chcą powtórnego głosowania, aż 38 proc. deklaruje, że są wierzący i regularnie praktykujący. – Może to wynikać ze stanowiska Kościoła, który apelował o pojednanie i nietworzenie nowych sporów. Nawoływanie do powtórzenia głosowania mogą odbierać jako dalszą formę konfliktu – mówi „Rzeczpospolitej" Marcin Duma z IBRiS.

Wieś nie chce powtórki

Spośród mieszkańców wsi tylko 41 proc. chciałoby ponownego przegłosowania budżetu, natomiast osoby, które żyją w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców w zdecydowanej większości – 86 proc. – uważają, że powtórzenie głosowania jest konieczne.

– Mieszkańcy wsi nie chcą rozdrapywać tej sprawy. A na drugiej osi są mieszkańcy metropolii. Im większe miasto, tym poparcie dla powtórzenia głosowania jest większe – mówi Duma.

Innym zaskakującym wnioskiem jest fakt, że 76 proc. wyborców z grupy wiekowej 18–24 lata odpowiedziało, że chciałoby powtórki głosowania.

– Osoby w tym przedziale wiekowym mają dość radykalne poglądy, może więc dziwić poparcie postulatu PO i Nowoczesnej – zauważa Duma.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: marcin.dobski@rp.pl

Polityka
Afera ze spotami na Facebooku. Szymon Hołownia: Kandydaci powinni się odciąć
Polityka
Akcja Demokracja: Liczymy na wyjaśnienie sprawy finansowania spotów na Facebooku
Polityka
„Gazeta Wyborcza”: Karol Nawrocki pożyczał Jerzemu Ż. pieniądze na procent
Polityka
Afera wokół spotów wyborczych. Jarosław Kaczyński: Myślą, że są bezkarni, depczą demokrację
Polityka
Biejat odpowiada Zandbergowi. „Nie jestem w polityce po to, żeby szukać wymówek”