Nie 30 proc. kontraktu, jak zapewniał jeszcze dwa tygodnie temu minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, ale co najmniej 80 proc. wartości umowy na szkolenia pirotechniczne otrzymała firma Sensus Group od PKP. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", pieniądze przelano w trzech transzach, w tym dwie już po wydanym w sierpniu ub. roku zakazie ministra. Było to: 570 tys. zł netto (700 tys. zł brutto), które wyszły jeszcze w lipcu oraz kolejne: 380 tys. zł i 550 tys. zł plus VAT. Ostatni przelew miał pójść w listopadzie. O tym fakcie minister, któremu podlegają koleje, dowiedział się we wtorek po południu, po telefonie „Rzeczpospolitej" do rzecznika ministra Szymona Huptysia. Ani resort, ani koleje nie potrafią wyjaśnić, dlaczego zarząd spółki nie zastosował się do zakazu ministra.
Od lipca ubiegłego roku kontraktem na szkolenia z zagrożeń terroryzmem bombowym o wartości 1,9 mln zł, jaki podpisały PKP z nieznaną na rynku firmą Sensus Group z Warszawy, interesują się Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuratura. Dwa tygodnie temu zarzuty w tej sprawie usłyszał m.in. cały zarząd PKP, który wyraził zgodę na podpisanie umowy (został zdymisjonowany przez ministra infrastruktury), Robert T., funkcjonariusz BOR i Krzysztof K., dyrektor ds. bezpieczeństwa w PKP oraz właściciele dwóch spółek, które miały realizować umowę z kolejami.
Z zebranych przez służby dowodów wynika, że kontrakt był ustawiony pod warszawską spółkę bez doświadczenia w branży. Jej oferta powinna być odrzucona przez koleje. Dlaczego? Jak ujawniła „Rzeczpospolita" Sensus Group powstało faktycznie dopiero trzy dni po złożeniu oferty na szkolenie w PKP. Udziały w nieaktywnej spółce wydawniczej Best zarejestrowanej w 2004 r. kupił Sławomir W. i zmienił nazwę na Sensus. Dzięki temu spółka wykazała wieloletnie doświadczenie. Jak ustaliło CBA, policja zrobiłaby to dla PKP za darmo w ramach zabezpieczenia Światowych Dni Młodzieży.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Sławomir W., właściciel Sensus Group, to były wspólnik i znajomy ówczesnych szefów służb – szefa BOR Andrzeja Pawlikowskiego i Piotra Małeckiego, szefa Agencji Wywiadu (obaj w niejasnych okolicznościach odeszli niedawno ze służb).
Po zatrzymaniach minister wydał oświadczenie, w którym zapewniał, że zablokował wypłatę 70 proc. wartości umowy. Ustaliliśmy, że to nieprawda. Gdy w ubiegłym tygodniu zapytaliśmy resort Adamczyka o to, ile wypłacono spółce, odesłano nas do PKP. Rzeczniczka kolei Paulina Jankowska odmówiła jednak informacji, zasłaniając się dobrem śledztwa.