Od wyborów parlamentarnych minęły już dwa tygodnie. Zaraz po nich pisałem na tych łamach, że Kościołowi hierarchicznemu udało się w tych wyborach zachować neutralność. Teraz się okazuje, że podobnie myśli co czwarty Polak. Taki wynik przynosi sondaż, jaki w tydzień po wyborach (18–19 października) przeprowadziła na zlecenie „Rz" pracownia IBRiS.
W badaniu tym zapytaliśmy 1100-osobową grupę Polaków o to, jak postrzegają rolę Kościoła w kampanii wyborczej. Co czwarty (25 proc.) uznał, że Kościół zachował neutralność, 17 proc. respondentów zauważyła pojedyncze przypadki wspierania jednej formacji. Ale aż 42 proc. uznało, że Kościół odegrał w kampanii „znaczącą rolę" i wspierał jedną formację.
Pojedyncze przypadki angażowania się duchownych w kampanię zauważałem również ja. I postawiłem tezę, że te nieliczne, lecz nagłośnione mocno przez media, wystąpienia księży i biskupów miały wpływ na ogólną opinię, że Kościół zaangażował się w kampanię po stronie jednej partii.
Głębsza analiza wyników badania IBRiS tezę tę potwierdza. Spójrzmy zatem na to, kto uważa, że Kościół odegrał w kampanii „znaczącą rolę".
Polityczne zaangażowanie Kościoła po stronie PiS dostrzegły głównie osoby z grupy wiekowej 60–69 lat (60 proc.) oraz 30–39 lat (46 proc.). Głównie osoby z wykształceniem podstawowym (61 proc.) i wyższym (52 proc.), mieszkający w średniej wielkości miastach (50 proc.) oraz w metropoliach (47 proc.). Zdecydowana większość krytycznie oceniających polityczne zaangażowanie Kościoła to ludzie pracujący na umowy o dzieło (65 proc.), bezrobotni (53 proc.) oraz emeryci (52 proc.).