Zbigniew Jagiełło to jedna z najważniejszych postaci w polskiej bankowości. Od dziesięciu lat stoi na czele państwowego giganta PKO BP. Wkrótce może jednak pożegnać się ze stanowiskiem prezesa. Nasze źródła w PiS twierdzą, że jego odwołanie będzie konsekwencją powołania ministerstwa zajmującego się Skarbem Państwa. Będzie być może nosić nową nazwę Ministerstwo Zasobów Narodowych, i pokieruje nim obecny wicepremier Jacek Sasin z PiS.
Przyjaciel premiera
Ministerstwo Skarbu istniało do końca 2016 r., a po jego likwidacji nadzór nad spółkami przejęli ministrowie branżowi. Jeszcze wcześniej, bo w 2016 r. kontrolę nad PKO BP przejął ówczesny minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Nieoficjalnie mówiło się, że uratował posadę Jagiełły, który przetrwał na stanowisku mimo zmiany ekipy rządowej z PO na PiS.
Skąd ten gest? Morawiecki jest w świetnych relacjach w Jagiełłą, które korzeniami sięgają PRL. Wówczas przyszły prezes PKO BP działał z Kornelem Morawieckim, ojcem późniejszego premiera, w Solidarności Walczącej. O zażyłości premiera z prezesem banku świadczy też fakt nagrania ich rozmowy w restauracji Sowa & Przyjaciele. Z kolei latem Zbigniew Jagiełło zagroził pozwem autorom książki „Delfin", kłopotliwej dla premiera.
Jagiełło nie jest jedynym przyjacielem Morawieckiego, który może pożegnać się ze stanowiskiem. Z naszych informacji wynika, że rozważana jest też dymisja Pawła Borysa kierującego Polskim Funduszem Rozwoju. To spółka powołana w 2016 r. do finansowania nowych przedsięwzięć gospodarczych, która brała m.in. udział w repolonizacji Banku Pekao. O zażyłości Pawła Borysa z premierem świadczy to, że w 2017 r. był typowany do zastąpieniu Morawieckiego w fotelu ministra finansów.
Ograniczanie wpływów
Czy rzeczywiście Jagiełło i Borys zostaną zastąpieni ludźmi wskazanymi przez Sasina? Ten ostatni nie odbierał od nas telefonu.