Rzeczpospolita: PiS chce wydłużenia kadencji w samorządach do pięciu lat. To dobry pomysł?
Jarosław Flis: To mógłby być dobry krok w kierunku ujednolicenia terminarza z innymi wyborami w Polsce, bo zarówno prezydenckie, jak i europejskie odbywają się właśnie w rytmie pięcioletnim. Kluczowe jest jednak pytanie, co z wyborami parlamentarnymi. Będziemy tu mieć potężny problem już w 2023 roku, kiedy wybory parlamentarne i samorządowe wypadną w odstępie tygodnia albo dwóch. Rodzi to kolosalną liczbę problemów, związanych choćby z możliwością jednoczesnego startu np. do Sejmu i na burmistrza.
Inne problemy?
Teraz w wyniku proponowanych zmian nie będzie można jednocześnie startować na burmistrza czy wójta i radnego sejmiku czy rady powiatu. Powstanie więc zaskakująca sytuacja, w której będzie dozwolone startowanie na posła i prezydenta miasta, ale wykluczony zostanie podwójny start samorządowy. A podwójne kandydowanie mogłoby dać np. podwójny limit wydatków na kampanię, byłoby więc nęcące. Trzeba też pamiętać, że w ostatnich wyborach w miastach na prawach powiatu 10 proc. głosów padło na startujących do samorządu posłów, którzy rzucali wyzwanie urzędującym prezydentom. Czy tym razem też będą chcieli kandydować? Warto to przedyskutować.
A ograniczenie liczby kadencji?