Reklama

KGP bada wypadek na ćwiczeniach w tłumieniu zamieszek

Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji wyjaśnia incydent w Rzeszowie, gdzie strumień wody z armatki przewrócił funkcjonariusza, a upadając, doznał on pęknięcia żeber i śledziony – ustaliła „Rz”.

Publikacja: 08.11.2024 20:26

KGP bada wypadek na ćwiczeniach w tłumieniu zamieszek

Foto: AdobeStock

– Potwierdzam, że nasze Biuro Kontroli prowadzi czynności wyjaśniające w związku ze zdarzeniem, do którego doszło na terenie Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Sytuacja jest wyjaśniana – mówi „Rz” komisarz Mariusz Kurczyk z KGP.

Upadł na asfalt i uskarżał się na ból

Groźny w skutkach incydent miał miejsce we wtorek na terenie rzeszowskiego Oddziału Prewencji podczas ćwiczeń mających przygotować funkcjonariuszy do zabezpieczenia manifestacji 11 listopada, która ma się odbyć w stolicy (do zabezpieczenia są ściągani funkcjonariusze z całego kraju). Szkolenie miało symulować tłumienie zamieszek. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy podzielono na dwie grupy: jedna miała udawać wzburzony tłum, druga – przywracać porządek. Policjant, który dotkliwie ucierpiał, miał wcielić się w rolę pozoranta z tłumu.

Czytaj więcej

Funkcjonariusze na zwolnieniach. „Psia grypa” się szerzy, ale ma być bezpiecznie

„Funkcjonariusz Daniel został strącony przez strumień wody, upadając na ziemię i doznając pęknięcia śledziony oraz złamania żebra. Konieczna była operacja i usunięcie śledziony” – podał Marcin Pawlus, przewodniczący „Solidarności” Podkarpackiej Policji, który pierwszy ujawnił informację o wypadku, publikując ją na Facebooku. „Wydano rozkaz użycia armatki wodnej – tylko po co, skoro na miejscu nie było agresywnego tłumu?” – pyta Pawlus, dodając, że ktoś powinien ponieść odpowiedzialność za zdarzenie.

W komunikacie Podkarpackiej Policji podano, że „ćwiczono pozorowane warianty działań pododdziałów, wykorzystując specjalistyczny sprzęt, m.in. miotacz wody”. Jednak brak szczegółów na temat tego, co bezpośrednio doprowadziło do tak poważnych obrażeń u policjanta.

Reklama
Reklama

Jak podano, „jeden z policjantów upadł na asfalt i uskarżał się na ból. Został przetransportowany do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy medycznej. Przeszedł zabieg chirurgiczny. Jego stan jest stabilny, a jego życiu nic nie zagraża” – czytamy w komunikacie.

Poszkodowany policjant o imieniu Daniel, będący aspirantem z około 15-letnim stażem, jest doświadczonym funkcjonariuszem. Według naszych źródeł podczas ćwiczeń pełnił rolę dowódcy drużyny i był w pełnym rynsztunku, w tym w kamizelce ochronnej.

Jesienią nie organizuje się ćwiczeń z polewaniem pozorantów wodą

Sprawa wzbudziła emocje wśród policjantów, którzy podkreślają, że nie przypominają sobie podobnego przypadku.

– Nie zdarzało się, by któryś z funkcjonariuszy w roli pozoranta na ćwiczeniach doznał tak poważnych obrażeń; co najwyżej były to lekkie kontuzje. Armatka wodna jest na tyle bezpieczna, że nie powoduje aż takich uszkodzeń – mówi jeden z naszych rozmówców.

Inny rozmówca twierdzi, że strumień wody miał taką siłę, iż poszkodowanego poderwało i na chwilę uniosło w górę. – Mógł doznać obrażeń właśnie na skutek upadku – sugeruje i zastanawia się, jak wysokie musiało być ciśnienie wody, skoro strumień przewrócił mężczyznę. Dodaje, że dodatkowe obrażenia mogły wystąpić podczas symulowanego „starcia”, gdy policjanci ruszyli na „pozorantów”.

Czytaj więcej

Marsz Niepodległości: ABW wyprzedziła ekstremistów
Reklama
Reklama

Jest więcej pytań, w tym najważniejsze – o okoliczności zdarzenia. Czy celowo, czy przypadkiem „wystrzelono” wodę z armatki w stronę policjanta z bliska? Kto zatwierdził plan szkolenia? Czy w zabezpieczeniu były służby medyczne?

Niektóre błędy – jak twierdzą nasi rozmówcy – są już widoczne.

– O tej porze roku nigdy nie organizowano ćwiczeń z polewaniem pozorantów wodą. To jest dopuszczalne latem, ale jesienią niedopuszczalne, chociażby dlatego, że zamoczonego ubrania w niskiej temperaturze nie można szybko osuszyć – mówi nam były oficer pionu prewencji z Warszawy.

Z KGP słyszymy, że „nie było odgórnych wytycznych” co do przeprowadzania ćwiczeń w taki sposób – z użyciem armatek i policjantów w roli pozorantów.

Postępowania wyjaśniające, brak zgłoszenia do prokuratury

Komendant wojewódzki Policji w Rzeszowie „wszczął postępowanie powypadkowe oraz czynności wyjaśniające”. Niezależnie od tego – jak ustaliła „Rz” – dzisiaj sprawę badali na miejscu funkcjonariusze Biura Kontroli KGP. Wyniki ich ustaleń nie zostały ujawnione.

Jak dotąd, według naszych informacji, o incydencie z poważnym uszkodzeniem ciała nie zawiadomiono prokuratury.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Policja
Miękkie lądowanie sierżant „Doris”. Ukarana tylko grzywną
Policja
Czarne chmury nad Marianem Banasiem
Policja
Znaleziono szczątki kolejnych dronów. Akcja służb w dwóch województwach
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Policja
Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie. Prokuratura wstępnie potwierdza ustalenia „Rzeczpospolitej”
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama