Reklama

Andrzej Duda do współpracowników przed zatrzymaniem posłów PiS: Nie stawiać oporu, nie utrudniać czynności

Wejście służb do Pałacu Prezydenckiego, aby zatrzymać poszukiwanych posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, nie naruszało „standardów i procedur” – twierdzi prokuratura i umarza śledztwo.

Publikacja: 01.08.2024 19:12

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik na spotkaniu z Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim, 20 grudnia 2023

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik na spotkaniu z Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim, 20 grudnia 2023

Foto: KPRP, Jakub Szymczuk

Chodzi o wydarzenie bez precedensu z 9 stycznia tego roku, kiedy policjanci, wpuszczeni przez Służbę Ochrony Państwa, weszli do Pałacu Prezydenckiego i zatrzymali przebywających tam posłów – byłych ministrów Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika (skazanych w związku z tzw. aferą gruntową). Działo się to pod nieobecność prezydenta, który wyjechał na spotkanie z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską. Z uzasadnienia prokuratury o umorzeniu śledztwa, które poznała „Rzeczpospolita”, wynika, że prezydent miał świadomość, że właśnie taki scenariusz zatrzymania jest możliwy.

Co Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik robili u prezydenta?

„Nalot” na Pałac Prezydencki wywołał falę krytyki i wzbudził kontrowersje. Po pół roku od tych wydarzeń prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa w działaniach policjantów i SOP-owców. – Analiza materiału dowodowego, zgromadzonego w aktach sprawy, w tym analiza zeznań świadków i dołączonych dokumentów, prowadzi do wniosku, że funkcjonariusze Policji i Służby Ochrony Państwa podczas zatrzymania byłych ministrów swoim zachowaniem nie wyczerpali znamion przestępstwa określonego w artykule 231 par. 1 Kodeksu karnego – mówi „Rz” prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. I wskazuje, że śledztwo zostało umorzone wobec stwierdzenia, że „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”.

Czytaj więcej

Zatrzymanie Kamińskiego i Wąsika w Pałacu Prezydenckim: Policja zbyt blisko strefy 01

Z kolei w uzasadnieniu prokuratorskiej decyzji czytamy, że „podjęte i przeprowadzone przez funkcjonariuszy Policji i Służby Ochrony Państwa działania związane z wykonaniem polecenia Sądu, były przeprowadzone w sposób właściwy, a wszelkie procedury zostały dochowane”, a także, że „nie sposób uznać, aby działania podjęte przez policję naruszały jakiekolwiek standardy i procedury”.

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik 9 stycznia byli gośćmi Andrzeja Dudy, gdzie byli zaproszeni na uroczystość mianowania prezydenckich doradców. Po uroczystości do siedziby prezydenta, od strony Biura Bezpieczeństwa Narodowego weszło 14 policjantów i udali się wprost do miejsca, w którym przebywali Kamiński z Wąsikiem. Zatrzymali ich w związku z zapadłym w grudniu 2023 r. wyrokiem dwóch lat pozbawienia wolności za przekroczenie uprawnień przy tzw. aferze gruntowej.

Reklama
Reklama

Czy policja mogła zatrzymać posłów?

Prokurator uznał, że policjanci realizowali polecenie sądu – zatrzymania i doprowadzenia – będące skutkiem prawomocnego wyroku skazującego. Od stycznia 2023 r. już nie wzywa się skazanego do stawienia w zakładzie karnym. Tu jednak tempo było błyskawiczne – policjanci rano pojechali do sądu po nakaz doprowadzenia, potem pod domy posłów, a gdy tam ich już nie było – przeprowadzili „nalot” na Pałac Prezydencki. Prokurator kwituje to zdaniem: „Sąd powinien podejmować czynności bezzwłocznie”, choć przyznaje, że „nie później niż w terminie 14 dni”.

W ocenie prokuratora policjanci mogli wejść do Pałacu z bronią palną. „Osobami uprawnionymi do tego są – jak wskazuje – „żołnierze i funkcjonariusze w trakcie wykonywania obowiązków służbowych”, a procedury współdziałania SOP z innymi służbami uzbrojonymi (Żandarmeria Wojskowa, Policja, ABW) regulują odrębne porozumienia.

Czytaj więcej

Wąsik: Jestem bardzo przywiązany do funkcji posła, chciałbym wykonywać mandat

„Zgromadzony materiał dowodowy nie wykazał aby w trakcie realizacji przez funkcjonariuszy policji ww. czynności doszło do naruszenia nietykalności osób zatrzymanych, użyte zaś środki przymusu były adekwatne do okoliczności” – uznał prokurator.

Kamiński i Wąsik w chwili zatrzymywania posiadali immunitety poselskie. Jednak – według prokuratury – to nie miało znaczenia dla oceny kwestii przekroczenia uprawnień przez policjantów.

„Funkcjonariusze Policji biorący udział w realizacji nakazów wydanych przez Sąd – byli wykonawcami decyzji o zatrzymaniu i doprowadzeniu” – czytamy w uzasadnieniu. „Byli zobowiązani do wykonania polecenia Sądu, na podstawie wyżej wskazanych przepisów i we wskazanym trybie i nie należała do nich kontestacja posiadania immunitetów” – uważa prokurator.

Reklama
Reklama

Jak na wypadek zatrzymania kazał zachować się swoim współpracownikom Andrzej Duda?

Co zaskakujące, z uzasadnienia umorzenia wynika, że prezydent liczył się ze scenariuszem wejścia policji do Pałacu pod jego nieobecność.

„Końcowo, zauważenia wymaga, zważywszy na okoliczności i miejsce w którym doszło do zatrzymania, iż Prezydent RP przewidywał i nie negował możliwości przeprowadzenia tej czynności pod jego nieobecność na terenie Pałacu Prezydenckiego” – napisał prokurator. I zaznaczył: „Powyższe wynika z treści zeznań świadka Minister Grażyny Ignaczak-Bandych, Szefowej Kancelarii Prezydenta RP, która wskazała, że Prezydent przed wyjazdem na spotkanie do Belwederu powiedział jej, iż w przypadku przybycia funkcjonariuszy Policji do Pałacu Prezydenckiego, nie wolno stawiać oporu i utrudniać czynności”. (Ignaczak-Bandych już nie jest szefową Kancelarii Prezydenta).

– Wprawdzie to się nie mieściło w głowie, że policjanci wejdą do Pałacu Prezydenckiego, ale pan prezydent chciał zapobiec jakiejkolwiek sytuacji przemocy i rzeczywiście zabronił stawiać oporu. Wiedziałam, że żadnej wojny nie będziemy prowadzić w Pałacu – przyznaje w rozmowie z nami była szefowa prezydenckiej Kancelarii.  Ale zaznacza, że „jednocześnie stawiała bardzo wyraźne oczekiwania, że policjanci mają pokazać stosowny dokument, a nie wchodzić „z buta”. 

– Mówiłam do panów z SOP, że jeśli pojawią się policjanci, to będę z nimi rozmawiała i zobaczymy, jakie mają podstawy prawne do wejścia. A oni nie pokazali tego dokumentu, zakradli się od strony BBN, a dokument złożyli po fakcie zatrzymania, na dyżurce w BBN, już po opuszczeniu Pałacu – mówi była minister. – W naszym przekonaniu SOP i Policja nie dopełniły procedur, ponieważ żaden z funkcjonariuszy do mnie się nie zgłosił i nie przedstawił stosownego pisma, będącego podstawą wejścia do Pałacu. Tylko weszli cichaczem – podkreśla Ignaczak-Bandych.

Czytaj więcej

Sondaż: Czy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik powinni wciąż być posłami? Jednoznaczna odpowiedź

 – Po zmianie referenta, nie spodziewałem się innego finału tego śledztwa. Oczywiście, złożymy zażalenie na decyzję o jego umorzeniu – mówi „Rz” mec. Michał Zuchmantowicz, adwokat Mariusza Kamińskiego. – SOP udzielał tzw. prawa pomocy policji, a to prawo jest limitowane zarówno przez stanowisko SOP-u, jak i miejsce jego udzielania. To pierwsze argumenty, które narzucają się w ramach kontroli przed sąd tego orzeczenia – zaznacza adwokat.

Reklama
Reklama

Pytany o przywołany w uzasadnieniu fragment dotyczący zeznań ówczesnej szefowej Kancelarii Prezydenta, mec. Zuchmantowicz wskazuje: – Jest to daleko idąca nadinterpretacja. Czym innym jest uczulenie urzędników Kancelarii Prezydenta na potencjalne siłowe wejście policji, a czym innym jest świadomość, że nie uszanuje się woli prezydenta – gospodarza budynku – uważa adwokat.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Policja
Miękkie lądowanie sierżant „Doris”. Ukarana tylko grzywną
Policja
Czarne chmury nad Marianem Banasiem
Policja
Znaleziono szczątki kolejnych dronów. Akcja służb w dwóch województwach
Policja
Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie. Prokuratura wstępnie potwierdza ustalenia „Rzeczpospolitej”
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama