Za sprawą projektu grupy posłów wraca dyskusja dotycząca takiego oznakowania policjantów, dzięki któremu bez problemu w razie spornych sytuacji można byłoby ustalić, który funkcjonariusz np. interweniując, nadużył siły. Dziś sprawy o nadużycie tzw. środków przymusu, często kończą się umorzeniem. Policjanci zakryci maskami, nieraz po cywilnemu (jak antyterroryści wysłani do tłumu dwa lata temu w Warszawie), są nie do zidentyfikowania.
Funkcjonariusz oznakowany
Radykalne rozwiązania proponuje grupa posłów Konfederacji, Polski 2050, PiS oraz PS, która złożyła projekt zmian w ustawie o policji. Chcą, żeby policjanci na służbie obowiązkowo nosili numer identyfikacyjny w widocznym miejscu na mundurze, i – co jest nowością – na nakryciu głowy. Nie byłoby wyjątku – jak dziś – dla funkcjonariuszy z oddziałów prewencji, którzy na hełmach musieliby mieć indywidualne „znaki rozpoznawcze”.
W praktyce ustalenie kto konkretnie np. nadużył siły, jest niemożliwe
„Projekt ustawy zwiększa zaufanie wobec funkcjonariuszy policji jako przedstawicieli władzy, ponieważ umożliwia obywatelowi jego bezproblemową identyfikację i daje do zrozumienia, że nie ma do czynienia z osobą anonimową, co mogło wcześniej wzbudzać niepokój” – czytamy w uzasadnieniu.
Posłowie proponują zmiany w trzech artykułach ustawy. Kluczowa zakłada, że „Umundurowanie, dystynkcje i oznakowanie numeru identyfikacyjnego funkcjonariusza Policji oraz pozostałe znaki identyfikacyjne umieszcza się w widocznych miejscach umożliwiających jego identyfikację w trakcie interwencji, niezależnie od rodzaju umundurowania, w tym na nakryciu głowy”, czyli także „na hełmach oddziałów prewencji”.