Najwięcej problemów stwarzają inwestorom informacje z poz. 57 informacji PIT-8C.
Biura maklerskie wykazują w niej przychody, gdy nie są w stanie określić, czy podlegają opodatkowaniu. Przede wszystkim są to przychody ze sprzedaży papierów wartościowych nabytych przed 1 stycznia 2004 r. Problemem jest to, że to podatnik musi zdecydować, czy przysługuje mu zwolnienie. Aby z niego skorzystać, musi udowodnić nie tylko, że zostały zakupione przed 1 stycznia 2004 r., ale także, że nastąpiło to w określony sposób (patrz ramka).
– Nie można się dziwić, że część inwestorów, którzy kupili akcje np. dziesięć lat temu, nie ma już tych dokumentów. Tym bardziej że przed wprowadzeniem podatku Belki nie były one potrzebne do rozliczeń podatkowych. Nie zmienia to faktu, że urzędy skarbowe najprawdopodobniej będą wymagały jakichkolwiek dokumentów potwierdzających prawo do zwolnienia. Samo oświadczenie podatnika czy przedstawienie przez niego świadka raczej nie przekona przedstawicieli fiskusa. Osoby, które nie zdobędą odpowiednich dowodów, narażają się więc na konieczność dochodzenia swoich praw przed sądem – mówi Marek Gadacz, doradca podatkowy w PricewaterhouseCoopers.
– W takiej sytuacji urząd powinien wziąć pod uwagę, że inwestor praktycznie mógł kupić te papiery wartościowe tylko w ten sposób, bo obrót pozagiełdowy nie istniał. Wystarczy więc uprawdopodobnienie, że nie zostały one nabyte w spadku lub w drodze darowizny – uważa Andrzej Paczuski, partner w spółce KPT Doradcy Podatkowi.
Niestety, w niektórych kwestiach urzędy skarbowe zaostrzają swoje stanowisko. – Jeszcze dwa lata temu urzędy skarbowe potwierdzały, że osoby, które obejmowały certyfikaty inwestycyjne, płacąc za nie akcjami, nie musiały odprowadzać podatku.