1 lipca zaczęły obowiązywać poprawki do tzw. Polskiego Ładu. Rząd zapewnia, że naprawi i do tego obniżył jeszcze PIT z 17 do 12 proc. Mamy się z czego cieszyć?
Zasadniczo zmiany wprowadzone od 1 lipca do Polskiego Ładu należy ocenić pozytywnie. Jako branża doceniamy zwłaszcza to, że resort finansów zmienił podejście do konsultacji i chce z nami współpracować. Jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Trzeba przypomnieć, że dla wielu podatników początek roku był bardzo trudny. Wejście w życie tak licznych i istotnych zmian podatkowych w krótkim czasie to był szok, a dla biur rachunkowych okazał się istnym armagedonem. Dziś sytuacja też nie jest łatwa, bo dopiero co uporaliśmy się ze sprawozdaniami finansowymi, a teraz znów czeka nas ogrom pracy i nauki związany z najnowszą nowelizacją i przepisami przejściowymi obowiązującymi już w podatkach za czerwiec. Zmian jest bardzo dużo, a część z nich jest wręcz rewolucyjna, bo pierwszy raz w historii zdarza się, że podatnicy będą mogli dokonać zmiany formy opodatkowania w trakcie roku podatkowego. To będzie ogromne wyzwanie nie tylko dla przedsiębiorców, ale przede wszystkim dla księgowych i biur rachunkowych. I choć już jesteśmy zmęczeni, czas nie jest z gumy i brakuje rąk do pracy, będziemy musieli się z tym zmierzyć. Jesteśmy dla podatników i chcemy dla nich jak najlepiej, ale nie wszyscy od razu zyskają na zmianach.
Jak to, przecież rząd obniżył PIT?
Tak, ale nie zmienia to faktu, że modyfikacja skali podatkowej to prawdziwa rewolucja. Obniżenie 17 proc. stawki PIT do 12 proc. i 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo korzystne. Ale zmiana jest wprowadzana w trakcie roku, co oznacza więcej pracy dla księgowych, bo znowu musimy tę skalę podatkową podzielić. Do tego obawiamy się, że na nasze głowy znów spadną gromy.
Gromy?! Za co?