Julia Dybkowska: Nie każdy podatnik od razu zobaczy więcej w portfelu

Mimo obniżki PIT część lipcowych pensji nie wzrośnie, bo zysk będzie widoczny po rozliczeniu rocznym – mówi Julia Dybkowska, wiceprezes Fundacji Wspierania i Rozwoju Biur Rachunkowych, właścicielka biura Clever Tax.

Publikacja: 10.07.2022 20:12

Julia Dybkowska: Nie każdy podatnik od razu zobaczy więcej w portfelu

Foto: Adobe Stock

1 lipca zaczęły obowiązywać poprawki do tzw. Polskiego Ładu. Rząd zapewnia, że naprawi i do tego obniżył jeszcze PIT z 17 do 12 proc. Mamy się z czego cieszyć?

Zasadniczo zmiany wprowadzone od 1 lipca do Polskiego Ładu należy ocenić pozytywnie. Jako branża doceniamy zwłaszcza to, że resort finansów zmienił podejście do konsultacji i chce z nami współpracować. Jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Trzeba przypomnieć, że dla wielu podatników początek roku był bardzo trudny. Wejście w życie tak licznych i istotnych zmian podatkowych w krótkim czasie to był szok, a dla biur rachunkowych okazał się istnym armagedonem. Dziś sytuacja też nie jest łatwa, bo dopiero co uporaliśmy się ze sprawozdaniami finansowymi, a teraz znów czeka nas ogrom pracy i nauki związany z najnowszą nowelizacją i przepisami przejściowymi obowiązującymi już w podatkach za czerwiec. Zmian jest bardzo dużo, a część z nich jest wręcz rewolucyjna, bo pierwszy raz w historii zdarza się, że podatnicy będą mogli dokonać zmiany formy opodatkowania w trakcie roku podatkowego. To będzie ogromne wyzwanie nie tylko dla przedsiębiorców, ale przede wszystkim dla księgowych i biur rachunkowych. I choć już jesteśmy zmęczeni, czas nie jest z gumy i brakuje rąk do pracy, będziemy musieli się z tym zmierzyć. Jesteśmy dla podatników i chcemy dla nich jak najlepiej, ale nie wszyscy od razu zyskają na zmianach.

Jak to, przecież rząd obniżył PIT?

Tak, ale nie zmienia to faktu, że modyfikacja skali podatkowej to prawdziwa rewolucja. Obniżenie 17 proc. stawki PIT do 12 proc. i 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo korzystne. Ale zmiana jest wprowadzana w trakcie roku, co oznacza więcej pracy dla księgowych, bo znowu musimy tę skalę podatkową podzielić. Do tego obawiamy się, że na nasze głowy znów spadną gromy.

Gromy?! Za co?

Przekaz medialny rządu jest taki, że obowiązująca od 1 lipca obniżka PIT to więcej pieniędzy w portfelach podatników. Zapewne wszyscy etatowcy są przekonani, że skoro mamy zmianę skali podatkowej, to już w lipcu dostaną większą pensję. Jednak nie wszyscy pracujący na etatach od razu zyskają. Spora grupa przeżyje szok, bo okaże się, że ich wynagrodzenie wypłacone na początku lipca za czerwiec mimo korzystnej zmiany podatkowej będzie takie samo, a niekiedy nawet niższe.

Dlaczego?

Wszystko przez to, jakie regulacje obowiązywały od początku roku i jak zostały zmienione. Do końca czerwca obowiązywała tzw. ulga dla klasy średniej i mechanizm odroczenia zaliczek, czyli kredytowanie u fiskusa. To zostało zlikwidowane. Do tego jak i kiedy obniżka podatku przełoży się na zarobki, zależy jeszcze od indywidualnej sytuacji podatnika i słynnego PIT-2. W lipcu 2022 część pracowników nie tylko nie zobaczy więcej pieniędzy w portfelu, ale jeszcze przez kolejne miesiące będą musieli płacić wyższy podatek. Zysk pojawi się dopiero przy rozliczeniu rocznym za 2022 r. Przykładowo taka osoba, która zarabia na etacie 11 tys. zł, zapłaci od lipca prawie 20 zł więcej podatku. Dopiero w ujęciu rocznym odzyska niemal 4 tys. zł. To samo dotyczy umów zlecenia czy o dzieło. Nie każdy podatnik ma więc świadomość, od ilu zmiennych zależy to, jak zostanie opodatkowany od 1 lipca. Dlatego boimy się, że – tak jak przy wprowadzeniu pierwszej wersji Polskiego Ładu – jak policzymy pierwsze wynagrodzenia według jego wersji 2.0, to przekaz medialny będzie jeden: księgowi znów się pomylili. To byłoby dla nas bardzo krzywdzące. Liczymy podatki poprawnie, zgodnie z nierzadko niejasnymi przepisami, i mam nadzieję, że nie będziemy musieli znów tego udowadniać.

Czytaj więcej

Polski Ład 2.0: Jak od lipca zmienia się pensja? Jest kalkulator wynagrodzeń

Wiele emocji wywołało ograniczenie prawa do preferencji dla samotnych rodziców. Ustawodawca się ugiął, ale czy osoby, które same wychowują dzieci, mogą już spać spokojnie?

Tak, ale nie wszystko będzie tak, jak przed likwidacją preferencji. Oczywiście dobre jest to, że od 1 lipca ustawodawca wycofał się z obowiązującego od początku roku zupełnego braku możliwości wspólnego rozliczenia dla samotnych rodziców z dzieckiem za ten rok. Ten preferencyjny sposób rozliczenia podatku rocznego został przywrócony, ale będzie obwarowany dużo większymi warunkami. Przede wszystkim ulga będzie dotyczyła już tylko jednego rodzica. I choć nadal nie wyjaśniono, co oznacza wspólne wychowywanie dziecka, to jest to zdecydowanie zmiana na plus.

A co z przedsiębiorcami? Czy rzeczywiście bez problemu zmienią sposób opodatkowania?

W teorii rząd zapewnia, że przedsiębiorcy będą mogli jeszcze raz zdecydować, jaka forma opodatkowania jest dla nich korzystniejsza i – co jest sytuacją bez precedensu – zmienić ją w takcie roku podatkowego. W praktyce nie będzie to jednak ani łatwe, ani tak oczywiste, a do tego na przedsiębiorców czyhają pułapki.

Na co muszą uważać przedsiębiorcy?

Przede wszystkim, że sytuacja przedsiębiorców w zależności od dotychczasowej formy opodatkowania może być różna. Różne też będą możliwe rozwiązania. Jeżeli ktoś już wybrał skalę podatkową, bo nie wiedział, jakie będą jego dochody, nie ma żadnego pola manewru. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku podatników podatku liniowym czy na ryczałcie. Ryczałtowcy też od 1 lipca będą mogli zmienić ryczałt na skalę. Ale to oznacza, że najpóźniej do 20 sierpnia trzeba dokonać formalnej zmiany, a przecież nie każdy już wie, czy skala podatkowa jest dla niego opłacalna. Dotyczy to zwłaszcza podatników, którzy do tej pory nie zbierali faktur kosztowych. Na ryczałcie w ogóle nie ma kosztów ani obowiązku sporządzenia remanentu, więc wielu przedsiębiorców nie zaprzątało sobie nimi głowy. Gdyby teraz chcieli przejść na skalę podatkową, to mogą nie mieć czasu na odzyskanie faktur, a bez nich stracą prawo do rozliczania kosztów podatkowych.

Ryczałtowcy mają jeszcze inną opcję.

Tak. Ustawodawca pozwolił podatnikom na ryczałcie dokończyć rok podatkowy na tej formie opodatkowania, ale do 30 kwietnia następnego – przy rozliczeniu rocznym – mogą jeszcze zmienić zdanie. Problem jednak w tym, że jeśli będą zbyt długo zwlekać z rozliczeniem i zmianą formy opodatkowania za 2022, mogą wpaść w pułapkę. Opcja przejścia z ryczałtu na inną formę opodatkowania po zakończeniu roku z mocą wsteczną jest jednorazowa. Jeśli więc przedsiębiorca po przeliczeniach po zakończeniu 2022 r. dojdzie do wniosku, że ryczałt już mu się nie opłaca, będzie chciał z niego zrezygnować na dłużej. Tymczasem zmiany formy opodatkowania PIT w przypadku firm, które już działają od jakiegoś czasu, można dokonać tylko do pewnego momentu w nowym roku. Podatnik, który chce z ryczałtu na skalę czy liniowy PIT, albo na odwrót, musi najpóźniej do 20 lutego złożyć stosowane oświadczenie. W praktyce więc ryczałtowcy czy liniowcy, którzy będą chcieli zmieniać sposób rozliczenia za 2022 z mocą wsteczną, mogą pozbawić się prawa do niego na kolejny 2023 r. Bo jeśli będą czekać z decyzją do końca kwietnia 2023 r., to owszem, zmienią formę opodatkowania za rok ubiegły, ale spóźnią się z oświadczeniem. W konsekwencji za 2023 r. będą musieli kontynuować ryczałt.

Przedsiębiorcy myślą o zmianie formy opodatkowania PIT?

Trudno powiedzieć, bo na razie nie obserwujemy jakiegoś szczególnego zainteresowania tym tematem. Może to wynikać z tego, że przedsiębiorcy są zagubieni i bardzo zmęczeni zamieszaniem, jakie zafundował im od nowego roku ustawodawca. Zwłaszcza niestabilnością prawa. Część z nich pewnie jeszcze nie wie, co zrobić. Ale z pewnością wcześniej czy później będą szukać wsparcia. Niemniej bardzo ważne jest to, żeby dobrze przemyśleli swoją decyzję. Każdy biznes jest inny, a do tego trzeba uwzględnić wiele zmiennych, które finalnie mogą zdecydować o tym, jaka forma opodatkowania będzie dla niego optymalna. I nie chodzi tylko o kwestie czysto podatkowe, jak to, jaka stawka podatku obowiązuje przy danej formie opodatkowania, czy przysługuje prawo do kosztów czy nie i z jakimi obowiązkami dokumentacyjnymi się wiąże. Istotnym elementem tej kalkulacji jest też składka zdrowotna, która przy skali podatkowej wynosi 9 proc., ale już przy ryczałcie 4,9 proc.

Przedsiębiorca będzie w stanie sam ocenić, co jest dla niego opłacalne?

Niektórzy pewnie tak, ale przy tak wielu zmiennych i niejasnych przepisach wielu może mieć z tym problem. Oczywiście dobrym wyjściem zawsze jest skorzystanie z pomocy specjalisty. Ale może to okazać się nie takie proste i będzie kosztowne. Przedsiębiorca może skorzystać z usług doradcy podatkowego czy biura księgowego, ale będzie musiał za to dodatkowo zapłacić. W przypadku biur księgowych pojawia się jeszcze jedna wątpliwość, tj. czy w ogóle księgowy ma prawo do takiego przeliczania i udzielenia przedsiębiorcom pomocy w wyborze formy opodatkowania w tej sytuacji. Nie ma bowiem jasności, czy nie jest to doradztwo podatkowe, do czego księgowi uprawnień nie mają. Pojawia się też pytanie o ewentualną odpowiedzialność za taki wybór. Zgodnie z przepisami ubezpieczenie OC biur rachunkowych nie jest obowiązkowe w przypadku obsługi działalności gospodarczych na zasadach uproszczonych, czyli przy ryczałcie czy karcie podatkowej, a także w zakresie rozliczeń kadrowych. Co z biurami, które polisy nie posiadają? Ponadto podatnicy, którzy będą czekać ze zmianą formy opodatkowania do przyszłego roku, będą szukać u nas pomocy na początku roku, a wtedy może to być trudne, bo mamy dużo pracy związanej z zamknięciem roku. Zwłaszcza że po zmianach od 2022 ryczałt stał się bardzo popularną formą opodatkowania i grupa przedsiębiorców, którzy z niego korzystają, jest obecnie spora.

Biura księgowe są trochę jak papierek lakmusowy dla gospodarki. Polskie firmy łapią zadyszkę?

Sytuacja jest coraz trudniejsza. Obserwujemy już rosnące zatory płatnicze. Coraz więcej firm ma opóźnienia w płatnościach. Jednak powodem tych problemów są nie tylko inflacja, rosnące oprocentowanie kredytów, covid czy wojna. Istotnym czynnikiem wzrostu cen jest też składka zdrowotna, która de facto stała się podatkiem. W większości przypadków wynosi 9 proc., a przy wariancie zryczałtowanym 4,9 proc. Ale nawet uśredniając, jest to kolejne kilka proc., które ostatecznie widzimy w cenach usług czy towarów na sklepowych półkach. To rozwiązanie okazało się dolewaniem oliwy do ognia. Od 1 lipca ten efekt może złagodzić możliwość odliczania składek zdrowotnych, ale nie wiemy, czy ten mechanizm na pewno zadziała. Sami jako właściciele biur rachunkowych też jesteśmy przedsiębiorcami i przeliczamy nasze biznesy. Koszty najmu, energii, szkoleń i choćby papieru rosną, skąd wziąć na to środki? Musimy podnosić ceny i jak inni przerzucamy poniekąd koszt podwyżek podatków na klienta. Robi się błędne koło, bo jak klient musi zapłacić więcej za usługę księgową, to też podnosi swoje ceny. Jeśli spirala zadłużeń zacznie się nakręcać, to może pociągnąć za sobą falę upadłości.

Inflacja powoduje, że rośnie presja płacowa. Widać ją w biurach rachunkowych?

Nie jesteśmy wyjątkiem. A do tego w związku z ciągłymi zmianami przepisów, niestabilnym i niejasnym prawem sytuacja kadrowa w branży od dłuższego czasu jest trudna. Brakuje wykwalifikowanych pracowników, a ci, którzy są, muszą się nieustannie doszkalać. To kosztuje. W dużych biurach zazwyczaj szkolenia finansuje pracodawca. Ale w mniejszych pracownik musi sam za nie zapłacić, bo bez nich nie jest w stanie wykonywać swojej pracy prawidłowo, więc przyjdzie po podwyżkę do szefa. Z kolej tam, gdzie pracodawca oferuje darmowe szkolenia, pracownicy i tak najpewniej przyjdą po podwyżkę inflacyjną. To kolejna cegiełka do podwyżki cen usług księgowych.

Księgowi obawiają się 2023 r.?

To będzie ogromny problem, ale nie tylko dla biur rachunkowych, ale też podatników. Jestem pewna, że do tej pory większość rozliczeń rocznych to była bułka z masłem. Podatnicy często radzili sobie z nimi sami, pomogła jakaś ciocia czy program do rozliczenia PIT. Szacuję, że przy rozliczeniu za 2022 r. większość PIT-ów trafi do biur rachunkowych. I to my będziemy musieli je przeliczyć, a nierzadko wytłumaczyć podatnikowi, dlaczego mimo tylu zmian musi dopłacić podatek. To będzie bardzo trudny czas.

Czytaj więcej

Polski Ład 2.0: najważniejsze zmiany dla Kowalskich od 1 lipca
Prawo rodzinne
Nie trzeba mieć zgody drugiego małżonka na swoje wydatki
Prawo drogowe
Nowy znak drogowy i zmiany w oznakowaniu przejść dla pieszych. Co muszą wiedzieć kierowcy?
Prawo rodzinne
Postępowiec czy „pantoflarz”? Mąż z nazwiskiem żony poza statystyką
Praca, Emerytury i renty
Duże zmiany w wypłatach 800 plus w czerwcu. Od lipca nowy termin
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Praca, Emerytury i renty
Ranking najbardziej poważanych zawodów. Adwokat i sędzia zaliczyli spadek