Czasami zbyt pochopnie podjęta decyzja może być bardzo kosztowna. Przekonał się o tym podatnik, który zamiast czekać na wywłaszczenie, dogadał się z gminą. W środę ostatecznie przegrał spór z fiskusem przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Mężczyzna w 2007 r. otrzymał w darowiźnie niezabudowaną działkę wartą prawie 700 tys. zł. Rok później zgodził się na jej zamianę. Na podstawie zawartej umowy gmina przejęła działkę podatnika, a on stał się właścicielem innej, o prawie takiej samej wartości. Gmina dopłaciła mu gotówką jeszcze ok. 20 tys. zł. I tu do akcji wkroczył fiskus. Podatnik uważał, że nie musi płacić podatku. To przekonanie wynikało z tego, że jego grunt był przeznaczony w planie na cele publiczne i początkowo negocjował z gminą wywłaszczenie. A zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 29 ustawy o PIT wolne od podatku są m.in. przychody z odpłatnego zbycia nieruchomości na cele uzasadniające wywłaszczenie.