Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną podatników, którzy nie zgadzali się z podatkową kwalifikacją posiadanych gruntów. Zdaniem NSA znaczenie miało to, że nie wprowadzili oni w życie pierwotnych planów związanych z częścią gruntu formalnie wyłączoną z produkcji rolnej.
Działka podatników nie została zagospodarowana tak, jak planowano w latach 90., nie doszło bowiem do faktycznego wyłączenia z produkcji rolnej. NSA nie zgodził się, że w tym przypadku o wymiarze podatku od nieruchomości i podatku rolnego decydowały bezwzględnie zapisy w ewidencji gruntów i budynków. Nie można też pominąć, że podatnicy podjęli działania w celu sprostowania zapisów w ewidencji, bo nie udało im się zrealizować planowanej inwestycji.
Ponadto – jak wyjaśnił sędzia NSA Stanisław Bogucki – miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie powoduje samoistnego przekształcenia gruntów rolnych w ziemię o innym, nierolnym charakterze.
– Plan stanowi dopiero podstawę do takiego przekształcenia – tłumaczył sędzia Bogucki.
W październiku 2009 r. prezydent miasta ustalił właścicielom nieruchomości łączne zobowiązanie pieniężne za rok 2009. Powodem nowego naliczenia podatku od nieruchomości i rolnego była niezgodność danych zawartych w złożonej deklaracji z zapisami zawartymi w ewidencji gruntów i budynków.