Przychód ze sprzedaży mieszkania możemy obniżyć o koszty jego nabycia. A także o nakłady zwiększające wartość lokalu w czasie jego posiadania. Dzięki temu zapłacimy mniejszy podatek. Fiskus stara się jednak ograniczyć te możliwości.
Pokazuje to niedawna interpretacja Izby Skarbowej w Warszawie. Wystąpił o nią mężczyzna, który za prawie 800 tys. zł kupił mieszkanie od dewelopera. Sprzedał je po dwóch latach za ponad milion zł. Zyskiem musi podzielić się z fiskusem. Mężczyźnie zależy, aby dochód będący podstawą obliczenia podatku był jak najmniejszy. Dlatego chciałby zaliczyć do kosztów także wydatki na wykończenie lokalu.
Inwestycje były poważne – zmiany w sieci wodnokanalizacyjnej, elektrycznej, układzie ścian, rozbudowa centralnego ogrzewania. Mężczyzna kupił też materiały budowlane i płacił wykonawcom różnych usług. Ponieważ chciał jak najszybciej zamieszkać w nowym lokalu, znaczną część wydatków poniósł jeszcze przed jego oficjalnym odbiorem.
Wartość rośnie
We wniosku o interpretację mężczyzna podkreślał, że inwestycje zwiększyły wartość mieszkania. Poniesione wydatki mogą więc być kosztem uzyskania przychodu z jego sprzedaży. Argumentował, że lokal w stanie deweloperskim nie nadaje się do zamieszkania. Dopiero po przeprowadzeniu prac wykończeniowych może być wykorzystywany do normalnej eksploatacji i użytkowania.
Co na to fiskus? Przyznał, że wydatki ulepszające nieruchomość mogą być uznane za nakłady zwiększające jej wartość. Podatkowym kosztem będą jednak tylko wtedy, gdy zostały poniesione w okresie posiadania nieruchomości, tj. faktycznego dysponowania nią.