Wszystko zaczęło się dość niewinnie. Harmer z Brutusem zastanawiali się, jak wyciągnąć od Niemców trochę pieniędzy. Bądź co bądź inni agenci, a zwłaszcza Duško Popov, przynosili MI5 krocie, śmiało zapuszczając ręce w niemieckie kieszenie. Czerniawski oczywiście o tym nie wiedział, ale może jego case officer pozazdrościł innym kolegom sukcesów. W każdym razie obaj wymyślili, że Brutus mógłby wysłać depeszę z prośbą o dofinansowanie podziemnej gazety. Takie przedsięwzięcie miałoby i tę zaletę, że gdyby rzeczywiście wydrukować jeden czy dwa egzemplarze pisemka i jakoś wysłać je Niemcom, Brutus mógłby przekonywać ich, że jednak coś robi w sprawach politycznych na rzecz tworzenia piątej kolumny. Czerniawski zapalił się do projektu i od razu przedstawił go pułkownikowi Gano, informując, że to właśnie on wydawałby gazetę. Szef Dwójki jednak nie był zachwycony pomysłem. Harmer nie naciskał, bo też uważał, że pomysł, aby Brutus osobiście wydawał gazetę, „szedł za daleko i był raczej głupi".
Pomysł zarzucono, ale Harmer twierdził, że gdyby wejść w kontakt z jakąś grupą wydającą pismo, wtedy można by wyciągać ręce do Niemców po pieniądze. Tak się składało, że Czerniawski, któremu nie wystarczało zwodzenie Niemców, angażował się w polsko-polskie rozgrywki i utrzymywał kontakt z oficerami, którzy wydawali nielegalną, czyli bez zgody władz na emigracji, gazetkę „Alarm", a ta akurat od kilku tygodni nie wychodziła. Tym razem pułkownik Gano nie wyraził sprzeciwu. Hubert 11 czerwca 1943 roku wysłał Niemcom informację, że znalazł niebezpośrednie, ale bezpieczne dojście do ludzi wydających tajną antybolszewicką gazetę wojskową „Alarm", poprzez którą miałby możliwość wpływania na propagandę wśród polskich żołnierzy. Gazetka, niestety, miała „wielkie materialne problemy".
Harmer zapewniał później Robertsona i Mastermana, że uprzedził Brutusa, iż ten nie może w żadnym wypadku wpływać na prowadzenie gazetki ani utrzymywać bezpośredniego kontaktu z jej wydawcami, i w ogóle wszystko, co robił, robił „bez wiedzy Gano ani mojej i tym samym bez pozwolenia"...
Bomba wybuchła trzy kwadranse po dwunastej 17 czerwca 1943 roku. Christopher Harmer otrzymał wiadomość, że pułkownik Gano prosi go o spotkanie w pilnej i poważnej sprawie, która ma związek z Brutusem. Gdy dwaj dżentelmeni spotkali się w hotelu Rubens, „podekscytowany" i „rozdrażniony", jak to określił Harmer, szef II Oddziału poinformował Brytyjczyka, że został wydany nakaz aresztowania Romana Czerniawskiego, ale Polacy nie wiedzieli, gdzie w tym momencie przebywał – Harmer poinformował ich, że właśnie obsługuje radiostację. Zamierzano też przeszukać jego mieszkanie, Gano chciał, by Harmer był przy tym i ewentualnie mógł zabezpieczyć papiery, które dotyczyły prowadzenia Brutusa.
Aresztowanie Czerniawskiego miało oczywiście związek z relacjami polsko-radzieckimi, ale też z nieszczęsną gazetką „Alarm".