Aktualizacja: 19.09.2019 16:01 Publikacja: 20.09.2019 18:00
Foto: materiały prasowe
Tęsknota, którą wywołuje „Downton Abbey" – najpierw przez sześć lat serial, a od tygodnia również pełnometrażowy film – sama o sobie wie, że jest naiwna i niemądra. Że to tylko takie przedstawienie, bajka o pięknych arystokratach, których klasa i styl emanują w dół społecznej drabiny, tak że wszyscy – nieważne, błękitno- czy czerwonokrwiści – stają się dzięki okowom feudalizmu lepszymi ludźmi.
„W głębi ducha Bóg jest monarchistą" – mówi w pewnym momencie jeden z bohaterów tej bajki. I (jeśli tylko nie zniechęciły Go wybryki księcia Karola) może być to zdanie zaskakująco prawdziwe. Nie podejrzewam Najwyższego o przesadny kult ceremoniału i hierarchii, o przywiązaniu do powierzchownie pojmowanej tradycji nie ma pewnie nawet sensu wspominać. Ale skoro miałby On utrzymywać swój monarchizm w głębi ducha, to pewnie nie przywiązywałby też specjalnej wagi do tego, co znajduje się na jego wierzchu.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas