Joanna Szczepkowska: Najbardziej samotny człowiek świata

Piszę ten tekst dwa tygodnie po ogłoszeniu pandemii. Od pierwszego dnia zmieniło się tak wiele, że nawet czas nie ma tego samego wymiaru. Jesteśmy przyzwyczajeni do rytmu i granic ustawionych przez czas pracy, odpoczynku, świąt, urlopów. Znamy daty i cele. Znaliśmy. Teraz zamknięci w domach nie mamy tej granicy i nikt rozsądny nam jej nie określi.

Publikacja: 27.03.2020 17:00

Joanna Szczepkowska: Najbardziej samotny człowiek świata

Foto: AFP

Gdyby to wszystko, co się dzieje, było jednak tylko snem jednego z nas, a śmierć tylko wyobrażona, to głównym wątkiem staje się czas przymusowej izolacji. Stan ducha i stan umysłu. Stan zatrzymania, który ma wielki sens. Cały ten bieg się po prostu skończył, jesteśmy tylko tu i teraz. Każde krzesło, każdy dzbanek, fotografia mają teraz wyraźne kontury i są czymś więcej niż przedmiot domowego użytku. Każdy z nas ma teraz czas zapatrzenia się bez powodu, tak po prostu, zatrzymanie w przestrzeni.




Krzesło, które mam teraz przed sobą, to mebel odziedziczony po rodzicach; dostali je w prezencie ślubnym. Rzeźbione misternie, kiedyś w dzieciństwie zachwycające tajemniczymi wzorami, było ostatnio tylko zawadą. Nieraz myślałam o tym, żeby je po prostu oddać, usunąć z domu i z pamięci. Trzeba z żywymi naprzód iść. A teraz? Nie znam przecież, jak nikt zresztą, czasu, jaki jest nam dany na samotność w czterech ścianach. Każdy przedmiot naładowany historią jest więcej wart niż pieniądze.

Na Faceebooku zrobiono akcję pokazywania zdjęć z dzieciństwa – zaczęła się właściwie od razu po ogłoszeniu pandemii. Dlaczego to miało tak silny odzew? Bo właśnie jest czas na powrót, na sentyment, na refleksję. Każdy z nas może poznać samego siebie, jak nigdy dotąd. – Wiesz, ja jestem strasznie nudna... – powiedziała mi przez telefon przyjaciółka, która bywa duszą towarzystwa. Bez ludzi właściwie nie spędzała dotąd czasu, a teraz jest zdana na swoje towarzystwo i odkrywa prawdę swojego temperamentu, potrzeb i zainteresowań. Bez towarzyskiej maski są całkiem inne, zaskakująco przeciwne do tego, jak chciała być widziana.

Samotność to wielka sztuka życia. Myśląc o samotności właśnie, zaczęłam się zagłębiać w to pojęcie i z pomocą internetu dotarłam do Najbardziej Samotnego Człowieka na świecie. Po prostu, wpisałam takie zdanie, nie mając nadziei na coś więcej, niż ciekawostki. Tymczasem rzeczywiście istnieje ktoś taki, ktoś, kogo objęto czułą i dyskretną obserwacją, żeby nie naruszać jego praw do izolacji. Ten mężczyzna ma około 50 lat i żyje w puszczy amazońskiej.

Jedyny krótki i niewyraźny film pokazuje z daleka, jak prymitywnym narzędziem ścina wysokie drzewo. Żyje samotnie najprawdopodobniej od 1996 r., kiedy wyginęło jego niewielkie plemię. Jest silny i zdrowy, jak można wnioskować z niewyraźnych zdjęć. Nie ma ich wiele, a w każdym razie mało jest dopuszczonych do publicznej wiadomości. Intymność tego człowieka jest chroniona prawem, a jego terytorium zakazami wstępu. Całkiem tego nieświadomy (prawdopodobnie) żyje jak na bezludnej wyspie zżyty z przyrodą, ale nie zdziczały. Uprawia papaję i kukurydzę. Jego dom z gałęzi jest dobrze zbudowaną chatą.

Miał ponad 20 lat, kiedy rolnicy zaatakowali to kilkuosobowe plemię i pewnie zachował pamięć o tych wypadkach. Nikt nie zna języka, w jakim plemię mówiło, i nie wiadomo, czy on ten język pamięta. Wiadomo jedno – żyje w swoim rytmie i nie ma objawów zapaści czy paniki. Nie ma więc powodu, żeby świat naszej cywilizacji próbował mu pomóc. Samotność jest dla niego stanem naturalnym, a życie pracą i odpoczynkiem. Wiadomo, że przy dzisiejszych możliwościach jest obserwowany i dokumentowany bardziej, niż wie o tym przeciętny odbiorca. Wiadomości o nim są jednak dozowane i to świadczy o wielkim postępie i humanizacji międzynarodowego prawa. Nie wolno naruszać tego samotnego, ale dobrego życia, życia bez słów i bodźców innych, niż głosy puszczy. My natomiast możemy się wiele od niego nauczyć, bez ingerencji, wiedząc tylko o tym, że istnieje i ma się dobrze.

Gdyby to wszystko, co się dzieje, było jednak tylko snem jednego z nas, a śmierć tylko wyobrażona, to głównym wątkiem staje się czas przymusowej izolacji. Stan ducha i stan umysłu. Stan zatrzymania, który ma wielki sens. Cały ten bieg się po prostu skończył, jesteśmy tylko tu i teraz. Każde krzesło, każdy dzbanek, fotografia mają teraz wyraźne kontury i są czymś więcej niż przedmiot domowego użytku. Każdy z nas ma teraz czas zapatrzenia się bez powodu, tak po prostu, zatrzymanie w przestrzeni.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Derby Mankinka - tragiczne losy piłkarza Lecha Poznań z Zambii. Zginął w katastrofie
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO