Rosjanie wykorzystują pełną gamę instrumentów, aby przekonać odbiorców do swojej narracji. W przypadku polityki historycznej mogą to być np. spreparowane dokumenty, rękopisy, pamiętniki. Takie wrzutki na pewno też zakłócają proces rzetelnej weryfikacji.
To jest ulubione narzędzie wykorzystywane przez Rosjan. I wcale nie musi się opierać na fałszywych informacjach, lecz na takim doborze dokumentów, aby złamać dotychczas obowiązującą ich interpretację i narzucić własną narrację. Dezinformacja w szerokim rozumieniu nie musi zatem zakładać posługiwania się tylko fałszywymi informacjami. W kampanii wyborczej w USA w 2016 r. oraz w kampanii wyborczej we Francji w 2017 r. wykorzystano prawdziwe, ale odpowiednio wyselekcjonowane informacje, aby skompromitować przeciwników politycznych. Wiadomości zostały wykradzione przez hakerów np. z serwerów Partii Demokratycznej i wpuszczone w odpowiednie kanały informacyjne. Na tej podstawie budowano przekaz, którego celem było spowodowanie kryzysu, chaosu informacyjnego, pogłębianie konfliktów.
Co jest charakterystyczne dla rosyjskich działań operacji wpływu?
Rosjanie od rewolucji październikowej doskonalą narzędzia oddziaływania na świadomość społeczeństw Zachodu poprzez tworzenie pewnego obrazu własnych działań. To jest wręcz wpisane w element kultury rosyjskiej, w której dopuszczalne jest swobodne traktowanie prawdy i manipulowanie faktami, w zależności od tego, co jest w danym momencie wygodne, najbardziej pożądane. Rosjanie przez 100 lat wypracowywali coraz bardziej zaawansowane metody oddziaływania, zwodzenia, manipulowania światową opinią publiczną. Wiele lat temu np. poprzez wspieranie ruchów lewicowych intelektualistów. Operacje wpływania na świadomość innych społeczeństw doprowadzili dziś już do perfekcji, bo mają do dyspozycji sprawny aparat państwa, wspomagany technologią cyfrową. To media elektroniczne, tradycyjne, operacje w cyberprzestrzeni, działania militarne, siłowe – ten zbiór określamy jako działania hybrydowe. Obserwowaliśmy to chociażby w Hiszpanii w czasie kryzysu katalońskiego. Uruchomiony został wtedy cały aparat wywiadowczo-informacyjno-biznesowy państwa rosyjskiego. Służby były tylko jednym z elementów działania, łącząc pewne wątki. Odpowiednio dobierano np. obrazy z ulic Barcelony i wpuszczano je do mediów wenezuelskich, kapitałowo kontrolowanych przez Rosję, a potem kolportowano je w mediach światowych, aby w ten sposób pogłębiać konflikt. Rosyjskie farmy trolli powielały ten przekaz, co miało zwiększyć niechęć do Hiszpanów w innych krajach. Obserwowaliśmy klasyczną operację wpływu.
Wiele lat temu w taki sposób Rosjanie wspierali ruchy komunistyczne, lewackie organizacje terrorystyczne, a teraz neonazistów, ruchy skrajnie populistyczne, odśrodkowe. Jaki jest tego cel?
Dezintegracja. Ich przeciwnikiem jest wspólnota euroatlantycka. Celem reżimu Putina jest rozbicie „wspólnoty jedności", dlatego Rosja wspiera wszelkie procesy, które pogłębiają podziały, np. ruchy antyszczepionkowe, antyaborcyjne czy przeciwników LGBT. Chodzi o osłabienie w społeczeństwach Zachodu woli walki z Rosją, a także o przedstawienie tego kraju w jak najlepszym świetle. Jedynym sposobem walki z tą narracją jest debata i budowanie świadomości społecznej na temat zagrożeń ze strony Rosji.
Wiedza i świadomość, że jest się adresatem operacji wpływu, może się przełożyć na to, że obiekt ataku stanie się odporny na dezinformację?
Wierzę w to. Niestety, wszystkie strony potencjalnej debaty stoją na barykadach, dominuje polaryzacja poglądów, tak jakby klasa polityczna nie była świadoma, że pewnych granic nie powinno się przekraczać, że nie należy pogłębiać konfliktów. Paliwem, który je wzmacnia, jest właśnie dezinformacja.
Czy polskie służby wykorzystują podobne metody działania, aby wpływać na opinię społeczeństw innych krajów?
Dezinformacja jako narzędzie pracy operacyjnej należy do standardowego zestawu z arsenału środków każdego wywiadu. Tyle że jest ona wykorzystywania w celu realizacji konkretnego przedsięwzięcia operacyjnego, np. do werbunku, prowadzenia gry operacyjnej. Używa się fałszywych tożsamości, kreuje pewne sytuacje – na potrzeby taktyczno-operacyjne. Nasze państwo, podobnie jak inne zaliczane do szeroko pojętego Zachodu, realizując politykę bezpieczeństwa, nie wykorzystuje takich narzędzi jak Rosja. Nie prowadzi tak agresywnych działań, których celem jest wpływanie na świadomość innych społeczeństw. Nie dysponuje takim aparatem wywiadowczo-medialno-biznesowym.
To może jest to nasza słabość?
Jeżeli chodzi o walkę z Rosją, moim zdaniem powinniśmy działać bardziej ofensywnie. Aby tak się stało, trzeba sięgnąć do innych instrumentów działania. Bez stosowania takich metod nie damy sobie rady, będziemy zawsze w defensywie, będziemy się starali tylko odpierać ich ataki.
Może więc warto obserwować działania ukraińskich służb i od nich się uczyć?
Tak, możemy się od nich uczyć o metodach, formach pracy Rosjan na podstawie ich konkretnych, zrealizowanych operacji. Oni dysponują aktualną wiedzą o tym, co Rosjanie mogą, według jakiej filozofii działają, jakich mają ludzi. Są dysponentami ekskluzywnej wiedzy, która pomogłaby nam lepiej radzić sobie z rosyjskimi operacjami. Ale przed nami daleka droga, bo to, czym dysponujemy, to kropla w morzu potrzeb. Na temat służb specjalnych narosło wiele mitów, ale one same powinny się zmieniać, bo działają według struktur i metodologii z lat 90. Nasz system bezpieczeństwa musi ulec gruntownej modernizacji i zostać dostosowany do realiów współczesnego pola walki.
Jesteśmy słabi?
Środki i zasoby, którymi dysponujemy, nie są adekwatne do wyzwań, jakie przed nami stoją. Dzisiaj decyzją obozu władzy rozbudowujemy aparat walki z korupcją i przestępstwami gospodarczymi, ale dlaczego ma się to odbywać kosztem rozwoju wywiadu i kontrwywiadu? Czas zrozumieć, że wywiad, który liczy około tysiąca osób, może pracować na rzecz państwa 8-milionowego, a nie 38-milionowego. Budżet Agencji Wywiadu to zaledwie ok. 200 mln zł. Dzisiaj w zasadzie nie dysponujemy cywilną służbą strategicznego wywiadu elektronicznego działającego na potrzeby rządu, taką instytucję z własnym budżetem i odrębną infrastrukturą powinniśmy dopiero zbudować.