Krajowe indeksy wróciły w 2025 r. na wzrostową ścieżkę, wypracowując w I półroczu imponujące stopy zwrotu. Indeks WIG może się pochwalić zwyżką sięgającą ok. 30 proc. Hossa objęła swoim zasięgiem zdecydowaną większość firm notowanych na GPW, co przełożyło się na mniej lub bardziej okazałe wzrosty ich akcji. Spółki, których kursy zniżkowały wbrew panującemu trendowi, były zdecydowanie rzadszym zjawiskiem. Co sprawiło, że rynek się od nich odwrócił?
Biotechnologia popadła w niełaskę
Sektorem omijanym od dłuższego czasu przez inwestorów jest biotechnologia. Akcje przedstawicieli tej branży w tym roku negatywnie wyróżniały się na GPW, notując nierzadko głębokie, dwucyfrowe spadki. Ten rok nie tylko nie przyniósł poprawy, ale wręcz zwiększył poziom niepewności w sektorze w związku z mniej korzystnym otoczeniem, co przekłada się na problemy z pozyskaniem finansowania od inwestorów. Do tej pory jednym z głównych wyzwań firm biotechnologicznych był wysoki koszt pieniądza wynikający z wysokich stóp procentowych. W tym roku pojawiło się również ryzyko niekorzystnych zmian systemowych w Stanach Zjednoczonych, będących kluczowym rynkiem dla wielu biotechów, związanych z planami nowej amerykańskiej administracji. – Skala niepewności jest wysoka, co wpływa mocno na cały segment biotechnologiczny. Spółki w dalszym ciągu są często wyceniane poniżej gotówki i sentyment do branży pozostaje słaby. Inwestując w te spółki, zawsze trzeba było być cierpliwym, jednak obecnie jest to zajęcie dla najbardziej wytrwałych. Ci cierpliwie czekają na dane kliniczne i wierzą, że najciekawsze i najbardziej wartościowe projekty w długim terminie się obronią – wskazuje Krzysztof Radojewski, analityk Noble Securities. Trudne otoczenie i ograniczone możliwości pozyskania finansowania sprawiły, że niektóre spółki zdecydowały się ograniczyć koszty, co oznaczało zwolnienia pracowników (m.in. Molecure i Ryvu Therapeutics) i rezygnację z części projektów.
Rynkowi maruderzy
Wśród spółek, które wypadły z łask, solidną przecenę w tym roku mają za sobą akcje Arctic Paper. Tylko od początku stycznia wycena papierniczo-celulozowej grupy stopniała niemal o jedną trzecią. Otoczenie rynkowe w połączeniu z geopolityką (cła) zmieniło się na niekorzyść spółki, znacznie pogarszając jej perspektywy wynikowe na 2025 r. Trudna sytuacja na rynku papieru, niekorzystne decyzje co do ceł importowych wprowadzonych w USA, które objęły między innymi eksport celulozy ze Szwecji, oraz wysokie ceny surowców sprawiły, że 2025 r. rozpoczął się fatalnie dla grupy. Kumulacja tych niekorzystnych czynników sprawiła, że na poziomie wyniku netto miała blisko 24 mln zł straty w porównaniu z 81,6 mln zł zysku w analogicznym kwartale poprzedniego roku. Jednocześnie przychody ze sprzedaży skurczyły się rok do roku o 15 proc. Pogarszające się perspektywy wynikowe w połączeniu ze wzrostem wskaźników zadłużenia sprawiły, że zarząd Arctica finalnie zrezygnował z wypłaty dywidendy, pozostawiając cały zeszłoroczny zysk w spółce, choć jeszcze w lutym rekomendował je wypłatę. W efekcie, inwestorzy po raz pierwszy od pandemicznego 2020 r. zostali bez dywidendy.
Czytaj więcej
Na warszawskiej giełdzie zadebiutowała druga w tym roku firma. Jej założyciel planuje szybkie prz...