Usidlanie emigrantów

Zneutralizować i pozyskać do „pozytywnej” współpracy z krajem. Takie cele stawiał sobie peerelowski aparat bezpieczeństwa wobec środowisk emigracyjnych. Kilka jego ważnych przedsięwzięć przedstawia w swojej książce Krzysztof Tarka, profesor historii z uniwersytetu opolskiego.

Publikacja: 26.01.2008 01:54

Niewątpliwie najciekawszą postacią, która znalazła się w orbicie zainteresowania służb, był Stanisław Mackiewicz, pisarz, publicysta i polityk, w latach 1954 – 1955 premier rządu RP na emigracji. Jego kontakty z przedstawicielami służb wynikały z chęci powrotu do kraju. Cat zwątpił bowiem w sens emigracji. Uważał, że wojny wyzwoleńczej o Polskę nie będzie, więc walka z ustrojem komunistycznym jest jałowa i szkodliwa. Poza tym uważał, że emigracja stacza się do roli agentury amerykańskiej. Nie zamierzał pozostać w Londynie i zostać komunistycznym konfidentem, co bezskutecznie proponował mu w końcu lat 40. Marcel Reich-Ranicki, wówczas rezydent polskiego wywiadu, dziś wybitna postać niemieckiej krytyki literackiej. Jednak, jak pisze Tarka, przyjmując od wywiadu PRL pieniądze na wydanie broszury „Od małego Bergu do dużego Bergu”, w której zarzucał swym politycznym przeciwnikom agenturalną współpracę z Amerykanami, sam podjął niebezpieczną grę z komunistycznym wywiadem.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”