Bez taniej łaski

Zasady lustracji w Kościele ewangelicko-augsburskim sformułował ewangelicki biskup wojskowy Ryszard Borski w referacie „Przemilczana przeszłość jako zagrożenie autorytetu urzędu kościelnego” wygłoszonym w czerwcu 2006 na konferencji księży we Wrocławiu. Publikujemy nieautoryzowany skrót tego wystąpienia.

Publikacja: 27.09.2008 01:38

W książce „Teczka” z 1997 roku Timothy Garton Ash idzie śladami zbieranych o nim informacji przez służby Stasi. Prosi o rozmowy ludzi, którzy rozpracowywali go jako tajni współpracownicy. Opisuje swoje spotkania z ludźmi, którzy na niego donosili, z ich kolejnymi przełożonymi, aż do stojących na czele machiny zniewolenia Markusa Wolfa i generała Kratscha włącznie. Przedstawia swoją opinię dotyczącą rozrachunku z przeszłością: „Przeszłość nie jest nigdy całkiem przeszła. Po latach wychodzi na światło dzienne jakaś na wpół zapomniana sprawa, którą człowiek uczynił w młodych latach. Może żyje gdzieś twoje własne dziecko i dojrzewa przy innym ojcu. Albo jest gdzieś teczka, która także dojrzewa.  A ty mogłeś  nie mieć o tym pojęcia”.

Ta pierwsza możliwość całkiem przeszłej przeszłości zakończyła się wraz z publikacją tzw. listy Wildsteina. Kościół stanął tym samym przed problemem „dojrzałych” i szybko „dojrzewających” teczek. Z drugiej strony już dziś mamy księży, którym nie tylko przyznano status pokrzywdzonego, lecz także o fakcie tym poinformowali władze Kościoła, przekazując decyzje IPN w ich sprawie do swych kościelnych akt personalnych. Interpretuję ten krok jako niewypowiedzianą prośbę o wypracowanie duszpasterskich procedur w pokonywaniu problemu winy i odpowiedzialności w Kościele związanych z tamtą przeszłością. Dlatego podnoszę ten problem i dołączam materiał opracowany na podstawie pracy ks. superintendenta Wernera Krätschella: „Stasi-Akten. Versöhnung. Neue Kirche. Bilanz eines Pfarrerlebens im Osten”.

Zasady duszpasterskiej oceny współpracy księży z tajnymi służbami poprzedniego systemu

1. Zawartość teczek nie jest pełnym i obiektywnym opisem przeszłości, a tym samym nie może stanowić wyroczni o uwikłanych w nią ludziach. Nie może ona stanowić kryterium oceny ich postaw w oderwaniu od innych czynników - na przykład w oderwaniu od rozmowy duszpasterskiej, rozmowy na temat zawartych w teczkach treści obciążających, w oderwaniu od złożenia indywidualnej spowiedzi.

2. Istotnym kryterium oceny faktu zaistnienia współpracy są warunki jej podjęcia i kontynuowania: a. szantaż ze strony organów bezpieczeństwa ówczesnego państwab. strach przed realizacją stosowanych gróźb c. ukrywane przed Kościołem prawdziwe przekonania (poglądy polityczne) współpracującego d. czas nawiązania współpracy e. możliwości wyboru posiadane w chwili podjęcia współpracy i podczas jej trwania.

3. Zasadnicze kryterium oceny współpracy: Czy osoba współpracująca czerpała z tego osobiste korzyści: pieniądze, prezenty, ułatwienia wyjazdowe, możliwość „kariery kościelnej”, uniknięcie odpowiedzialności karnej, itd.(...)

4. Czy współpraca dotyczyła przekazywania informacji o innych osobach? a. z akt własnych współpracującego i innych osób wynika tendencja do ochrony innych, do przekazywania jedynie nieistotnych informacji b. z akt własnych współpracującego i innych osób wynika chęć świadomego szkodzenia osobom, których dotyczyły przekazywane informacje (sam fakt rzeczywistego niezaszkodzenia innym przekazywanymi o nich informacjami nie może być decydujący, bo współpracujący nie miał nad tym kontroli).

5. Ze względu na możliwość tłumienia w sumieniu poczucia winy, szukania samousprawiedliwienia poza skruchą, przyznaniem się do upadku i prośbą do poszkodowanych o przebaczenie, ważne dla oceny winy winnego są kryteria „szatańskiej prawdy” według Bonhoeffera. Czy w ramach współpracy z organami bezpieczeństwa nastąpiło:a. przełamanie wstydu b. podeptanie tajemnicy c. złamanie zaufania d. zdrada społeczności

6. Wyzwania, stojące przed Kościołem w związku z „problemem teczek”: a. Kościół powinien stworzyć „miejsce” lub „organ”, w którym wyznanie winy, prośba o przebaczenie, prośba o pojednanie między „ofiarą” a „sprawcą”, będą możliwe i w którym pozostaną objęte tajemnicą spowiedzi i rozmowy duszpasterskiej. b. Powszechna amnestia bez pytania o winę i o prawdę byłaby rozdzielaniem „taniej łaski”. Drogą „taniej łaski” Kościół nie powinien iść nigdy. Wstąpiłby na drogę „taniej łaski”, gdyby nie zainteresował się faktem publikacji nazwisk księży i profesorów opatrzonych numerem ewidencyjnym. c. Jeżeli po rozszerzeniu lustracji lub poszerzeniu kręgu osób poznających  swą inną historię zapisaną w teczkach, problem współpracy księży naszego Kościoła miałby przekroczyć ramy sporadyczności i incydentalności, a w szczególności, jeśli poszkodowanymi okażą się ludzie spoza duchowieństwa, Kościół powinien być gotowy do złożenia publicznego wyznania winy i do przeproszenia za tych księży, którzy w przeszłości próbowali służyć jednocześnie dwom różnym królestwom.

Dzisiaj do tego starego, choć coraz bardziej aktualnego tekstu, chciałbym dodać jeszcze kilka nowych uwag. Zadaję sobie od wielu miesięcy pytanie, jak to jest możliwe, że duchowni, którzy zostali przez prace historyków i przez dziennikarzy publicznie zdemaskowani jako tajni współpracownicy organów bezpieczeństwa komunistycznego państwa, idą w przysłowiowe zaparte i nie przyznają się do winy. Czy jest to wynikiem ich selektywnej amnezji? Czy ludzie ci są aż tak bardzo wewnętrznie skorumpowani i niezdolni do wyznania win, którego oczekują od innych wiernych jako kaznodzieje i spowiednicy?

A może przyczyna takich postaw tkwi gdzie indziej. Może oni nie mieli pojęcia, jak z ich rozmów lub notatek powstaje materiał operacyjny przydatny dla działań tamtych służb. Ci, którzy je sporządzali, nie mieli z drugiej strony świadomości, że tworzą historię, krzywą historię, krzywdzącą historię, zatrutą historię czyjegoś życia. Oni też nie mieli pojęcia, że ich materiały operacyjne kiedykolwiek zostaną ujawnione. Tym bardziej nie gromadzili w teczkach materiałów na hagiograficzne życiorysy swoich osobowych źródeł informacji. Gromadzili tylko to, co było przydatne z punktu widzenia prowadzonej gry operacyjnej. Dlatego wyciągnięte po wielu latach i rzucone w twarz osobom, których dotyczą, informacje te mogą wywoływać bunt, sprzeciw, poczucie wykorzystania, niesprawiedliwości i krzywdy. A z całą pewnością poczucie beznadziejnego zagubienia.

Jest etyczną i duszpasterską powinnością Kościoła, aby w zaistniałej sytuacji utworzyć odpowiednią komisję, która zajmie się analizą teczek duchownych, nauczycieli akademickich i świeckich członków władz naszego Kościoła w przeszłości. Jest to zobowiązanie etyczne, gdyż chodzi ostatecznie o naszą wiarygodność, autorytet i upoważnienie do jakiejkolwiek mowy etycznej w tym kraju i w tym społeczeństwie.(...)

Dajmy szansę tym, którzy upadli, i tym, którzy niebezpiecznie blisko otarli się w tamtych czasach o upadek, aby w chrześcijańskich i cywilizowanych warunkach mogli się zmierzyć ze swoją przeszłością. Gdy tak jak inni, dotąd ujawnieni, staną przed kamerami, przed mikrofonem, nie będzie dobrej odpowiedzi na usłyszane zarzuty. A Kościół, nie mając żadnej innej wiedzy, poza publikowaną, też już nie będzie w stanie uczynić niczego poza obserwowaniem ich publicznej agonii.

Bp Ryszard Borski

W książce „Teczka” z 1997 roku Timothy Garton Ash idzie śladami zbieranych o nim informacji przez służby Stasi. Prosi o rozmowy ludzi, którzy rozpracowywali go jako tajni współpracownicy. Opisuje swoje spotkania z ludźmi, którzy na niego donosili, z ich kolejnymi przełożonymi, aż do stojących na czele machiny zniewolenia Markusa Wolfa i generała Kratscha włącznie. Przedstawia swoją opinię dotyczącą rozrachunku z przeszłością: „Przeszłość nie jest nigdy całkiem przeszła. Po latach wychodzi na światło dzienne jakaś na wpół zapomniana sprawa, którą człowiek uczynił w młodych latach. Może żyje gdzieś twoje własne dziecko i dojrzewa przy innym ojcu. Albo jest gdzieś teczka, która także dojrzewa.  A ty mogłeś  nie mieć o tym pojęcia”.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał