Pięć lat temu został zamordowany malarz Zdzisław Beksiński. Ot tak. Ze złości. Odmówił niewielkiej pożyczki synowi znajomego. Stary kutwa został ukarany: dostał 17 pchnięć nożem. – Wykrakał sobie – skomentował ktoś. – Robił takie makabryczne obrazy. Prowokował los.
11 lutego topowy projektant mody Alexander McQueen się powiesił. Nie wszyscy go żałowali. – Gej, sadysta, miał nie po kolei w głowie, przebierał kobiety za dziwadła.
40 lat temu piosenkarka Janis Joplin odeszła z tego świata w wyniku zatrucia heroinowo-morfinowego. – Kolegowała się z mętami – mówili dobrzy ludzie. – Zakompleksiona, wrzeszcząca ćpunka. Nieprzystosowana do życia w społeczeństwie.
Porządni obywatele nie czują psychicznego dyskomfortu, gdy docierają do nich takie wiadomości. Uważają, że anarchistów wszelkiej maści zasłużenie spotyka kara. Porządni ludzie nie uznają agresji. Tym bardziej nie potrzebują sztuki, która wytrąca z błogostanu. Nie wiedzą, czy raczej nie chcą wiedzieć, że czasem wściekłość płynie z rozpaczy. Nie rozumieją, że złość bywa ostatnią deską ratunku przed apatią i depresją. I że kreacja może być krzykiem z poczucia bezsilności.
Nienawiść napędza głównie ludzi młodych. Wiek średni miesza gorycz z ironią. Starość idzie pod rękę z rezygnacją. Popatrzcie na małolatów – skaczą do gardeł, miotają się, kopią. Myślą, że protestem coś osiągną. Jacy śmieszni, jacy naiwni! Pobrykają, rozczarują się i osiądą na tyłkach. Tak było zawsze.