Trzecia ekshumacja Witkacego

„Mistyfikacja” Jacka Koprowicza może ożywić zainteresowanie dorobkiem Stanisława Ignacego Witkiewicza. Nie da się wykluczyć, że poszukiwania jego szczątków zaczną się na nowo

Publikacja: 10.04.2010 00:33

Seria min Witkacego

Seria min Witkacego

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Reżyser „Medium”, najlepszego polskiego thrillera psychologicznego, wrócił ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pisał nową wersję scenariusza dla Hollywood.

– Głównym bohaterem remake’u miał być doktor Mengele, który uciekł wymiarowi sprawiedliwości. Przestraszyłem się i udało mi się unieważnić amerykański cyrograf.

Pierwszy film o Witkacym reżyser miał zrealizować tuż po okrojonym przez cenzurę „Przeznaczeniu” (1983) poświęconym Kazimierzowi Przerwie-Tetmajerowi. Scenariusz wywołał jednak skandal. Zaczynał się w 1914 r., kiedy Witkacy chciał poddać eksperymentowi narzeczoną Jadwigę Janczewską.

– Podczas górskiego spaceru, w którym brał udział również Karol Szymanowski, zaczęli grać w ciuciubabkę. Kiedy Jadwiga zdjęła chustkę z oczu, zobaczyła dwóch nagich mężczyzn, którzy kochali się... bądź udawali miłość.

Tamten scenariusz nie został zrealizowany. Przystępując do pracy nad „Mistyfikacją”, Jacek Koprowicz starał się ustalić, dlaczego we wrześniu 1939 r. wbrew namowom żony Jadwigi Witkiewiczowej Witkacy nie ewakuował się wraz z nią i pracownikami Głównego Urzędu Statystycznego do Rumunii.

– Rzecz jest tajemnicza również dlatego, że chodził do znanego medium Guzika, który ostrzegł go, że niedługo ma się zdarzyć coś niezwykłego.15 września Witkacy pojechał z kochanką Czesławą Oknińską do Jezior na Polesiu.

– Wybrał dom Walentego Ziemlańskiego, przyjaciela z czasów służby w Pawłowskim Pułku Lejbgwardii, z którym wziął udział w rewolucji lutowej 1917 r.

[srodtytul]Troska towarzyszy[/srodtytul]

Jacek Koprowicz wrócił do sprawy Witkacego po ekshumacji jego zwłok w kwietniu 1988 r. Już wtedy, po wyjęciu szkieletu z precyzyjnie zaznaczonego grobu, było wiadomo, że do Zakopanego nie pojadą szczątki Witkacego, tylko młodej kobiety.

Mówi Rafał Skąpski, który jako sekretarz Narodowej Rady Kultury był zaangażowany w akcję sprowadzenia ciała Witkacego do Polski:

– Profesor Bogdan Suchodolski, przewodniczący Narodowej Rady Kultury, otrzymał list od Włodzimierza Ziemlańskiego, syna właściciela majątku w Jeziorach. Dowodził, że jest jedyną żyjącą osobą, która uczestniczyła w pogrzebie Witkacego, a nawet udało mu się dotrzeć w latach 70. do cmentarza w rodzinnej miejscowości, potwierdzić miejsce pochówku pisarza i ufundować płytę nagrobną. Na fali pierestrojki uzyskaliśmy od władz radzieckich aprobatę dla ekshumacji. Powołano komisję partyjno-rządowa.

Rafał Skąpski, obecny szef PIW, wspomina jak zaproponował, żeby Włodzimierz Ziemlański brał udział w ekshumacji. Sprzeciwiła się temu jednak strona radziecka, argumentując, że Ziemlański jest byłym ziemianinem... i mogą go spotkać przykrości ze strony miejscowej ludności.

– Jedyny świadek pogrzebu Witkacego nie pojechał do Jezior i to był pierwszy błąd. Drugi polegał na tym, że w ekshumacji brał udział tylko polski konsul we Lwowie.

Polska delegacja – m.in. Kazimierz Molek, wiceminister kultury, Wojciech Żukrowski, prezes ZLP, i Tadeusz Zielniewicz, generalny konserwator zabytków, a także Maciej Witkiewicz, stryjeczny wnuk Witkacego, śpiewak operowy, i Stefan Okołowicz, fotograf – przybyła na Ukrainę dzień po sprawie. Polacy otrzymali zaplombowaną trumnę wraz z dokumentacją fotograficzną ekshumacji.

Maciej Witkiewicz i Stefan Okołowicz mogli się jej przyjrzeć dopiero w hotelu Mir w Równem, oddalonym 200 km od Jezior, kawalkada wyruszyła już bowiem do Polski. Odkryli, że uzębienie szkieletu wygląda doskonale, tymczasem pisarz miał zęby w fatalnym stanie. Obecna w hotelu wileńska dziennikarka Alwida A. Bajor powiadomiła o tym pracowników firmy zajmującej się pochówkiem. Rządowi oficjele nakazali milczenie.

– Zakwestionowałem sensowność zakopiańskiej uroczystości – wspomina Maciej Witkiewicz. – Sugerowałem, żeby przywieźć garstkę ziemi i zorganizować symboliczny pochówek. Użyto wobec mnie szantażu. Powiedziano, że ryzykuję karierę. Nie miałem wyjścia.

Mówi Rafał Skąpski:

– Dzień przed uroczystością w Zakopanem przyszedł do mnie Tadeusz Zielniewicz. Powiedział: „Jesteś tu najwyższy rangą. Muszę ci zdać relację z Jezior, ale najpierw dla uspokojenia napijmy się wódki”. Czekaliśmy na ministra kultury Aleksandra Krawczuka. Stwierdził, że pogrzeb jest symboliczny i trzeba budować symbol...

Zainteresował mnie wątek zdrowia Witkacego – mówi reżyser. – Wyjechał z Warszawy, nie odebrawszy sztucznej szczęki zamówionej u zaprzyjaźnionego dentysty Edmunda Stachurskiego, u którego się leczył, płacąc obrazami. Zaciekawiło mnie, że po wojnie Czesława Oknińska zgłosiła się do Stachurskiego... po odbiór szczęki.

Czesława, która zmarła w 1976 r., była osobą tajemniczą.

– Próbowałem nawiązać z nią kontakt – wspomina Koprowicz. – Pracowała jako sekretarka w Stowarzyszeniu PAX. Cały czas się kamuflowała. Nie mówiła nikomu, że była związana z Witkacym. Oprócz mnie dotarła do niej m.in. osoba z miesięcznika „Nowy Wyraz”. Zrobiła wywiad rzekę, w którym próbowała zrekonstruować ostatnie dni Witkacego. Problem polegał na tym, że za każdym razem Oknińska mówiła co innego. A pikanterii sprawie dodaje fakt, że pisała podania o większe mieszkanie, którego nie potrzebowała, oficjalnie żyła bowiem samotnie.

Po jednej z operacji okazało się, że Oknińska ma guza mózgu. Zaczęto ją traktować jako osobę niewiarygodną.

– Ciekawe jest to, że Witkacego po śmierci nie widziała. Była odurzona. Kiedy się obudziła, rodzina Ziemlańskich zaprowadziła ją na grób. Jeszcze ciekawsza była treść listu, jaki dostałem od konsula polskiego we Lwowie, który brał udział w ekshumacji. Twierdził, że po znalezieniu szczątków kobiety na cmentarzu w Jeziorach domagał się, by kopać głębiej i szerzej. A to znaczy, że w grobie Witkacego nie było Witkacego!

[srodtytul]Tajemnicze kartki[/srodtytul]

W latach 70., kiedy Jacek Koprowicz studiował filologię polską, spotkał Marię Zarotyńską, narzeczoną zakopiańskiego fryzjera, którego klientem był Witkacy. Kiedy miała 17 lat, została kochanką artysty.

– Uwiódł ją do tego stopnia, że przyjeżdżała do niego do Warszawy. Wynajął jej mieszkanie i obiecał załatwić rolę w filmie – opowiada Koprowicz. – W latach 50. Maria Zarotyńska zaczęła otrzymywać kartki od Witkiewicza. Kiedy rozmawialiśmy, nie była przekonana, że to on je wysyła. Podejrzewała Czesławę lub inne osoby. Zabawa z korespondencją była jedną z ulubionych gier towarzyskich Witkacego. Często wydawał znajomym rozkaz: proszę wysłać pocztówkę do wskazanej osoby tego a tego dnia. Słyszałem, że są jeszcze kartki, które dopiero będą wysłane. Te, które otrzymała Zarotyńska, widziałem na własne oczy. Nie wiem, gdzie są teraz. Moja rozmówczyni nie żyje.

Faktem jest pojawianie się po wojnie portretów autorstwa Witkacego w Desie – tych, które miały podobno spłonąć w czasie powstania warszawskiego.

Powstał też komitet niezgody na śmierć Witkacego.

– Należała do niego znajoma artysty, niezwykle do niego podobna. Przebierała się za Witkiewicza i paradowała po warszawskim Nowym Świecie, krakowskich Plantach i zakopiańskich Krupówkach. Mnóstwo osób było przekonanych, że to autor „Szewców” we własnej osobie. Śmierć Witkacego zaczęła robić wrażenie mistyfikacji.

SB przesłuchiwała tę kobietę.

Jacek Koprowicz wraca do doświadczeń swojego pokolenia i kolegów, którzy załamali się po Marcu ’68 podczas przesłuchań SB.

– Co najmniej dwaj mieli takie życiorysy jak Łozowski, główny bohater „Mistyfikacji”, który prowadzi śledztwo w sprawie Witkiewicza. Inwigilowali środowisko artystyczne. Od jednego z nich słyszałem, że zajmują się dziwnymi sprawami, a Maria Zarotyńska była indagowana przez esbeków w sprawie pocztówek...

W zeszłym roku na strychu w Sopocie odkryto listy matki nieślubnego syna Kazimierza Przerwy-Tetmajera.

– Kiedy nakręciłem „Przeznaczenie”, spadkobiercy poety mieli ogromną pretensję, że pokazałem taką postać. Nagle mój film stał się dla dziennikarzy kolejnym dowodem w sprawie. Pytali, czy właśnie o tego sopockiego syna mi chodziło. A ja przecież nie robię filmów dokumentalnych. Z tego powodu nie skończyłem „Mistyfikacji” sceną w parku, gdzie filmowa Czesława Oknińska przychodzi na grób Witkacego. Bałem się, że nie zabraknie szaleńców, którzy przekopią wszystkie polskie parki.

Ale faktem jest, że szczątków Witkacego nie znaleziono. Może jednak trzeba kopać. Najlepiej w Jeziorach.

Reżyser „Medium”, najlepszego polskiego thrillera psychologicznego, wrócił ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pisał nową wersję scenariusza dla Hollywood.

– Głównym bohaterem remake’u miał być doktor Mengele, który uciekł wymiarowi sprawiedliwości. Przestraszyłem się i udało mi się unieważnić amerykański cyrograf.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne