Po ucieczce z sowieckiej Rosji w grudniu 1919 roku poetka Zinaida Gippius i jej mąż Dmitrij Mierieżkowski – pisarz i myśliciel religijny, przez dziesięć miesięcy, dopóki trwała wojna polsko-bolszewicka, przebywali w Warszawie. Po zawarciu przez Polskę rozejmu z czerwoną Rosją, co pieczętowało klęskę ich planów politycznych, wsiedli do pociągu i 20 października 1920 r. znaleźli się w Paryżu. Tam udali się na rue Colonel Bonnet, gdzie otworzyli drzwi do mieszkania własnym kluczem i zastali wszystko na swoim miejscu: książki, naczynia, bieliznę. Emigracja była dla nich powrotem do drugiego domu.
Początkowo prowadzili w Paryżu takie samo życie jak w przedrewolucyjnym Petersburgu. W ich, kupionym w 1911 roku, mieszkaniu zbierała się czołówka rosyjskiej inteligencji, która w 1927 r., z inicjatywy Gippius, zawiązała towarzystwo literacko-filozoficzne Zielona Lampa. Orlando Figes, brytyjski pisarz i historyk, w „Tańcu Nataszy” zauważył: „Ten emigrancki Paryż był nie tyle »Małą Rosją«, ile miniaturą (i kontynuacją) niezwykłego środowiska kulturalnego, które istniało w Petersburgu w latach 1900 – 1916. Diagilew, Strawiński, Benois, Bakst, Szalapin, Gonczarowa, Kusewicki i Prokofiew – wszyscy oni czuli się w Paryżu jak w domu”.
Później mogło już być tylko gorzej – powiada Henryk Chłystowski, w posłowiu do wydanych właśnie po polsku (w jego przekładzie) „Dzienników” Zinaidy Gippius: „wyraźnie opadło zainteresowanie pisarstwem Mierieżkowskiego (uprzednio kandydata do literackiego Nobla, obok Bunina – przyp. K.M.), ustały niewielkie subsydia, które kilkorgu najbardziej znanym pisarzom rosyjskim wypłacały władze serbskie i czeskie, wreszcie wybuchła II wojna światowa, a w okupowanej Francji gwałtownie skurczyły się możliwości zarobkowania. Dmitrij Mierieżkowski zmarł w 1941 roku, Zinaida Gippius cztery lata później, w 1945”. Miała 76 lat.
[srodtytul]Związek trojga[/srodtytul]
Swoje wielkie dni przeżyła w latach 90. XIX wieku. Po ślubie z Mierieżkowskim prowadziła salon literacki, na którym spotykał się cały kulturalny Petersburg. Wyrobiła sobie pozycję – pisze Henryk Chłystowski – „prawodawczyni i wyroczni literackiej; jej bezkompromisowych opinii obawiano się i jednocześnie bardzo z nimi liczono”. Tyle że tym akuszerom na gruncie rosyjskim symbolizmu (Mierieżkowski) i dekadentyzmu (Gippius) przybywało jeśli nie wrogów, to osób bardzo im niechętnych. Mark Wiszniak wspominał: „Mierieżkowscy nie mówili, tylko obwieszczali, nie rozmawiali, tylko prorokowali i potępiali, z nikim się nie zgadzali i nawet publicznie spierali się między sobą. Zupełnie jakby podkreślali, że nie są jak wszyscy, lecz jacyś szczególni, poza resztą świata, powyżej otoczenia”.
Jak wszyscy, rzeczywiście, nie byli. Nawet pod względem czysto fizycznym Zinaida Gippius była wyjątkowa: ze swoimi zielonymi oczyma, rudymi włosami i szczupłą sylwetką. Pozowała na kobietę fatalną, przerzucała się z jednego romansu w drugi, zarówno z mężczyznami, jak z kobietami. Romanse te jednak były natury wyłącznie platonicznej. Podobnie jak jej związek małżeński, w którym – jak utrzymywała – przez ponad pół wieku nie rozstawała się z Dmitrijem Mierieżkowskim nawet na jeden dzień. A długimi latami towarzyszył im ten trzeci, czyli drugi Dmitrij – Fiłosofow, którego Mierieżkowscy – powiada Chłystowski – „niemal dosłownie wyrwali z objęć jego kuzyna i partnera Siergieja Diagilewa”. Tak, tego samego Diagilewa, założyciela słynnego zespołu baletowego. Fiłosofow – publicysta, działacz polityczny i religijny, po ucieczce wraz z Mierieżkowskimi z Rosji, osiadł w Polsce. W okresie działania Rosyjskiego Komitetu Politycznego był zastępcą Sawinkowa, doradzał też wtedy Piłsudskiemu. Gdy upadły nadzieje na obalenie bolszewizmu polskimi rękoma, organizował i redagował wychodzące w Polsce rosyjskojęzyczne czasopisma, przyjaźnił się m.in. z Marią Dąbrowską. Zmarł w roku 1940, pochowany został na cmentarzu prawosławnym na warszawskiej Woli.