Tomasz P. Terlikowski: Niezmienna nienawiść skrajnej lewicy

Wywiało nas z Polski. A że wielkiego wyboru nie było, bo spora część granic, gdy wybieraliśmy miejsce na wakacje, była zamknięta, pojechaliśmy na Litwę. I powiedzieć, że nie jesteśmy zawiedzeni, to zdecydowanie za mało.

Aktualizacja: 05.07.2020 13:08 Publikacja: 05.07.2020 00:01

Tomasz P. Terlikowski: Niezmienna nienawiść skrajnej lewicy

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Ale nie o wakacyjnych przeżyciach będzie ten tekst. Zachwyty i propozycje turystyczne prezentuje się raczej w mediach społecznościowych. Nie mogę jednak nie podzielić się smutkiem, gdy odwiedzam litewskie (ale także ukraińskie, rosyjskie, białoruskie) świątynie, które wciąż nie wróciły do użytkowania, które – choć niszczejące – nadal nie służą wiernym. Czasem dlatego, że nie oddały ich władze, czasem bo miejscowy Kościół nie ma środków, by je odzyskać. Tak jest z przepiękną świątynią w Wilnie, w której przed wojną pracował bł. Michał Sopoćko, obok której powstał pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego i obok którego obecnie działa hospicjum dla dorosłych i dzieci, prowadzone przez niesamowitą siostrę Michaelę Rak. W czasach sowieckich było tam więzienie, ogromną świątynię podzielono na cele, i choć teraz wróciła ona już do Kościoła, to nie ma środków, by mogła być oddana ona do użytku, nie ma wiernych, którzy mogliby ją zapełnić. Szare ściany niszczeją, a w środku nie ma życia. I to boli.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
„TopSpin 2K25”: Game, set, mecz
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił